Czasem patrzę na różne zdjęcia zwierząt porzuconych albo odbieranych właścicielom...
Obserwuję jakieś tam strony zajmujące się ochrona zwierząt i nie wierzę do czego zdolni są ludzie. Doprowadzają swoich małych przyjaciół do tragicznego stanu. Poprzez zaniedbania bywa, że trzeba je uśpić zwyczajnie bo zbyt dużo bólu doświadczają. Wiele z nich udaje się uratować i miło patrzeć jak z zabiedzonego i smutnego zwierzaka staja się znów energiczni, wesoło machają ogonem i wyglądają zdrowo.
Nic mnie bardziej nie wkurza jak głodzenie zwierząt. Już nie chce mówić o prawidłowym odżywianiu bo to inna bajka. Zastanawia mnie jakim trzeba być człowiekiem aby samemu zasiadać do stołu a mieć na własnym podwórku tak zagłodzone zwierzę. Nie rozumiem i nie pojmuje jak taki właściciel przełyka jedzenie?