Od trzech lat żyje na krawędzi.Mam 48 lat, mieszkam i pracuje w dużym mieście.
W grudniu 2014 roku, moja żona przeszła bardzo trudną operację w wyniku której została sparaliżowana oraz ma bardzo duże problemy z pamięcią "świeżą", a także wymaga stałej opieki.
Przez blisko rok robiłem wszystko co mogłem by przywrócić jej życie do normalności oraz wierzyłem, że wróci do zdrowia........po trzech latach od operacji już wiem, że nigdy jej stan zdrowia się nie zmieni.
Po roku czasu od jej powrotu do domu ze szpitala, zdradziłem po raz pierwszy z opiekunką, którą znałem już w czasach młodzieńczych i po blisko dwudziestu latach spotkaliśmy się i poprosiłem ją o pomoc.
Blisko miesiąc temu skończył się mój 16 miesięczny związek z kobietą, którą jak mi się wydawało kocham.
Niestety z mojego powodu związek się rozpadł, a ja zacząłem kolejny. Boje się,że znowu to się skończy za jakiś czas, boje się już angażować.Przez te trzy lata miałem 7 partnerek na krótszy czy dłuższy czas.Nim żona zachorowała, to jest przez 26 lat nigdy nie spojrzałem na inną kobietę, a nasz związek był bardzo udany.Czy ja przeżywam kryzys wieku średniego? Czy jestem może nienormalny ? Sam już nie wiem co mam z tym wszystkim zrobić. Nigdy nie zostawię żony, ale też potrzebuje bliskich relacji z kobietą......