Bardzo ciekawy wywiad Sroczyńskiego z prof. Kisilowskim, polecam wszystkim myślącym od prawa przez centrum do lewa.
Chodzi o projekt „Zdecentralizowana Rzeczpospolita”:
"Półtora roku temu stu naukowców i ekspertów o bardzo różnych poglądach politycznych postanowiło wspólnie przygotować program „Zdecentralizowana Rzeczpospolita”. W marcu tego roku zrobiliśmy oficjalną konferencję, ogłosiliśmy szczegóły tego pomysłu, zaczęliśmy chodzić po mediach i o tym opowiadać. Kilka partii się zainteresowało, niedawno w Sejmie bardziej konserwatywni koledzy z naszej grupy mieli konferencję z PSL i Kukiz’15. Dla Platformy napisałem społecznie analizę pokazującą, jak nasz pomysł decentralizacji można wcielić w życie w wariancie bardzo szerokiej koalicji - od lewicy do konserwatystów...
..."Zdecentralizowana Rzeczpospolita” miała być taką wyciągniętą do zgody ręką. Przecież nie ma lepszej propozycji dla prawicy, niż nasz pomysł! Bawaria, Austria, Stany Zjednoczone - tylko w krajach mocno zdecentralizowanych wartości konserwatywne są obecne w życiu publicznym i dobrze współistnieją z demokracją."
Bardzo ciekawy pomysł, jak szkoda , że nierealny póki Kaczyński rządzi PiSem. Jak sądzicie, bez Kaczyńskiego byłaby szansa na wprowadzenie w życie takiego projektu?
Dla zachęty jeszcze jeden cytat:
"Wyborczy autorytaryzm, czyli co?
To jest niesamowicie skuteczna innowacja polityczna, która kiełkuje w wielu miejscach na świecie. Polega na szerokim wykorzystywaniu form demokratycznych przy takim ułożeniu struktur państwa, żeby wygranie wyborów przez opozycję było w zasadzie niemożliwe. Połączenie aparatu państwa z aparatem partyjnym staje się tak ścisłe, że cała machina państwowa prowadzi nieustanną kampanię wyborczą. I nie ma jak z tym skutecznie konkurować. Wszyscy, którzy mówią: „O, to wina tego złego Schetyny, brak mu charyzmy i dobrego programu” nie doceniają elementów strukturalnych nowego systemu. W wyborczym autorytaryzmie jest tak, że Schetyna, czy nie-Schetyna - w zasadzie wszystko jedno. Nie sposób z władzą wygrać."