Nadchodzace wybory do parlamentu europejskiego wprowadzaja troche dyskusji i duzo roznic w pogladach. Najciekawsza wydala mi sie dyskusja TV z szecioma mozliwymi kandydat(k)ami na stanowisko szefa komisji europejskiej o ktorej pisze Spiegel i w ktorej pani Vestager mowila interesujaco o tym, ze jesli ma sie prace to powinno sie za nia moc godnie zyc. Dziennikarze uwazaja, ze wystapienie pani Vestager bylo najciekawsze i ze ma ona szanse na stanie sie nowa szefowa komisji europejskiej.
Zabrala tez glos w wywiadzie prasowym dla Süddeutsche Zeitung pani Merkel mowiac m.in. o swoich dyskusjach z prezydentem Francji. Niektorzy uwazaja, ze pani Merkel na szanse na przejecie stanowiska szefa Rady Europejskiej, pana Tuska. W taki sposob mielibysmy kobiece wladze Europy.
W koncu "slon a sprawa polska". Wysluchalem kilka dni temu w RTL opinii jednego z waznych przywodcow europejskich sprzed kilku dziesiecioleci, bylego prezydenta, Walerego Giscard-d'Estaign. Prezydent uznal, ze powiekszenie Europy do 28 czlonkow bylo bledem bo mentalnosc nowych jej czlonkow z ex-demoludow jest zupelnie inna. I wiele energi wymaga ich przekonywanie.
Niestety, trudno mu odmowic racji.