Lech Wałęsa ciągle nie może pogodzić się z faktem, że nie jest już politykiem, dlatego też aktywnie działa w social mediach. Ostatnio próbował walczyć po stronie niepełnosprawnych, a teraz kiedy echo jego wizyty w Sejmie jeszcze nie ucichło- wypowiada się w kwestii niesprawiedliwie osadzonego Tomasza Komendy. Śledztwo w sprawie osób odpowiedzialnych za postawienie zarzutów Komendzie trwa i jak odkryła Gazeta Wyborcza, to Lech Kaczyński mógł mieć z tym coś wspólnego. Odkryto i opublikowano wypowiedź nieżyjącego prezydenta („Są ślady zębów tego zbira, ślady DNA, wszelkie możliwe znaki – i nie można postawić zarzutu. Taki sposób interpretacji praw człowieka, które czynią przestępców bezkarnymi, a ofiary bezbronnymi, stanowi zagrożenie dla porządku społecznego”), który miał naciskać na skazanie chłopaka.
Na szczęście Wałęsa postanowił się wypowiedzieć. Tym razem na jego celowniku znalazł się Jarosław, a także Lech Kaczyński, który w tamtym czasie był ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym. Wałęsa zarzucił mu nieznajomość podstawowych zasad domniemania niewinności. Dodał także, że teraz żałuję swoich decyzji, dzięki którym Kaczyńscy dostali się do polityki. Prokuratura Krajowa wydała już orzeczenie, że wyrok został wydany na dwa miesiące przed powołaniem Lecha na stanowisko ministra.
Czy uważacie, ze to w kwestii nieżyjącego prezydenta było interesowanie się taką sprawą? Czy zgadzacie się z Wałęsą?