Moje inne tematy chyba za bardzo spowodowały ataki w stronę katolików a za mało chęć odkrywania autentycznego Jezusa a nie wizji Jezusa promowanego przez kościół. Przedstawię to inaczej odnosząc się do "przekrętu Konstantyna". Czy Konstantyn walcząc z gnostykami nie chciał spowodować aby ludzie przestali podążać za Bogiem którego mają w sercu a bardziej podążali za kościołem nad którym Konstantyn miał władzę? Czy najlepszą metodą walki z brudnym kościołem nie jest właśnie podążanie za swoimi odczuciami jak robili to gnostycy?
Chyba w kościele dość rzadko mówi się o tym aby w dużym stopniu także samemu odkrywać swoje wnętrze? W buddyzmie jest inaczej bo częściej mówi się o czymś takim jak wewnętrzny nauczyciel,a w niektórych przypadkach przede wszystkim temu swojemu wnętrzu się ufa. Może żyjemy w tak paradoksalnych czasach że ci którzy przeciwstawiają się kościołowi są bardziej odkrywcami Jezusa i innych godnych uwagi postaci a ci którzy podążają za kościołem są bardziej odkrywcami i twórcami piekła? W obu przypadkach chodzi mi również o odkrywanie i tworzenie wewnątrz siebie.