Zapraszam do luźnej pogawędki o sprawach około wirusowych.
Dziwna sprawa, początek wakacji ludzie walą nad morze i do kurortów, kampania wyborcza trwa. Zachorowań około 200. Wraca Normalność. Te same wakacje, wszyscy o covidzie już zdążyli zapomnieć, nagle rekord zachorowań i groźba nowych(nieuniknionych) obostrzeń, nie wydaje się wam to lekko podejrzane? Komu to jest na rękę? Spirala paronoji nakręcona od nowa. Pozornie niegroźny wirus paraliżuje światową gospodarkę.
Są na świecie siły które dążą do światowego konfliktu. Upadek gospodarki to krok pierwszy do zburzenia światowego ładu i "normalności" w której przyszło nam żyć dotychczas. Gdzie niepewność, tam destablizacja, postawy radykalne zyskują poklask, szerzy się chaos. Ale to tylko moja teoria. Nie sądziłem że będę się wypowiadał na ten temat jeszcze ale nóż w kieszeni się otwiera jak się widzi, jak bardzo chcą zrobić z nas idiotów.
A jakie wy macie zdanie na ten temat? Czego można się spodziewać? Czy gdy poziom zachorowań przekroczy 1000 dziennie zamkną nas w domach?