Witam wszystkich.
Chciałbym rozpocząć temat dziwnego "równouprawnienia" w tenisie, a mianowicie czas gry mężczyzn oraz kobiet podczas wielkiego szlema. To czego nie rozumiem to zarobki zawodników... Dlaczego kobiety zarabiają w tych turniejach tyle samo, jeśli na mecze publiczność głownie przychodzi na mecze panów, główne emocje i ogólnie poziom sportowy jest zupełnie nieporównywalny. Nie wspominając już o tym że mężczyźni muszą grać do trzech wygranych setów, a kobiety do dwóch. Jaką logiką kierują się organizatorzy płacąc obydwu płciom tyle samo??? Sam czas gry jest większy o 33%, wpływy do kasy też uzależnione są od meczów mężczyzn, czemu więc kobiety dostają tyle samo pieniędzy??? Jeśli wprowadzamy takie nierówne zasady, to pójdźmy dalej... Doprowadźmy do rywalizacji bez podziału na płeć - wtedy będzie równouprawnienie z tym że będziemy oglądać tylko i wyłącznie mężczyzn, bo kobiety odpadną w czasie kwalifikacji do turnieju i nie zarobią nawet 10% tego co teraz. Ale równouprawnienie będzie przestrzegane!