Trochę taki lżejszy temat niż wcześniej zapodany w edukacji.
Związki + - 10 l. w obie strony mnie nie dziwią, ale jak w prawdziwym życiu ma się stereotyp starucha nie wspomnę, że często obleśnego?
Żony takich mężczyzn mogłyby być córkami, a nawet wnuczkami.
Tak myślę;
Czy starsi wiedzą lepiej jak posługiwać się męskością?
Czy w takich związkach jest miłość?
A może to taki układ cukierkowy "tata/dziadek" i korzyść z jego portfela?
Kiedyś takie związki były normą, ale teraz delikatnie mówiąc się dziwimy.
Co o tym myślicie?
Znacie takie pary?