Nasz rząd obiecuje, że kobieta, która urodzi i wychowa czwórkę dzieci dostanie emeryturę.
Wiem, że praca przy wychowywaniu dzieci jest niejednokrotnie cięższa, niż zawodowa. Czy to jest jednak dobry kierunek pomocy dla kobiet?
Kobieta, która taką gromadkę odchowa na ogół jest jeszcze dość młoda i chciałaby wyjść do ludzi czyli do pracy.Do jakiej pracy ją wtedy przyjmą? Nie ma doświadczenia zawodowego, ponadto zapomniała, czego w szkole nauczyła się.
Może lepiej byłoby, gdyby stworzyć zachęty dla pracodawców: za stwarzanie stanowisk pracy o elastycznym czasie pracy, ułatwiać znalezienie miejsca w żłobku lub w przedszkolu dla dzieci pracowników. Przy okazji chciałabym dodać, że tzw urlop tacierzyński, wprowadzony przez poprzedni rząd to wspaniała sprawa, mobilizuje ojców do większego kontaktu z maluchami, co przekłada się na ich późniejsze relacje.
Zapraszam do dyskusji również panów