By były i się nie kończyły, nie jakieś ochłapy od święta lub od biedy jak kto woli, ale może raczej takie, o których można byłoby powiedzieć, że to kawał dobrej roboty musiał być zrobiony? Czy jest jeszcze szansa na tego typu złudzenia, że jeszcze jest to możliwe, że w wieku 38 lat można uzyskać mieszkanie po tym wszystkim, co się w życiu przeszło do tej pory i z czym na ogół miało się do czynienia legalnie, czy też nie, poprawnie czy może raczej, tylko i wyłącznie prawilnie lub w inny sposób radząc sobie z rzeczywistością i uzyskując to lub nie, o czym się marzy lub marzyłoby się, gdyby się miało takie chęci i/lub zamiary, nieodwołalnie w stosunku co do rzeczywistości zastanej? Jak to jest z Wami? Jak radzicie sobie w takich lub tego typu sytuacjach związanych z brakiem pieniędzy na podstawowe potrzeby materialne?