Mam swoją historię savoir-vivire'ową z zeszłego tygodnia. Koleżanka umówiła się na drugie spotkanie z panem poznanym oczywiście internetowo. Pierwsze spotkanie wyszło świetnie, z długim spacerem i miłą pogawędką przy kawie. Na drugie to pan zaprosił ją na kolację do meksykańskiej restauracji, bo jak się okazało oboje lubią tę kuchnie. Kolacja również minęła bardzo miło, rachunek niezbyt wygórowany około 120 zł, zapłacił w całości pan (w końcu on zapraszał). Na koniec koleżanka zostawiła jednak 10 zł napiwku. Pan się zdziwił i zapytał czemu to zrobiła. Powiedziała mu, że zawsze zostawia napiwki. On powiedział, że mu się to nie podoba, bo o napiwku decyduje ten, kto płaci. Ona jednak podtrzymała swoje zdanie i napiwek został. Pan odprowadził ją pod mieszkanie, pożegnał się ładnie, przez dwie doby się nie odzywał (chociaż oczywiście na portalu randkowym logował się codziennie po kilka razy), aż trzeciego napisał, że dziękuje za znajomość, ale nic z tego nie będzie, że zbulwersowała go sytuacja z napiwkiem. Koleżanka mi teraz wariuje, bo polubiła bardzo tego gościa i nie może pojąć jak z takiego powodu mógł zrezygnować z tej, tak dobrze rozpoczynającej się, znajomości Bawi mnie to trochę, ale uważam, że z punktu widzenia dobrych manier pan się zachował całkiem w porządku i miał całkowitą rację. O napiwku decyduje płacący.