Witajcie - jak w tytule. Stąd pytanie do Was.
1. Jesteśmy z moim P. dojrzałymi wiekowo ludźmi.
2. Spotykamy się kilka miesięcy, z tym że raz na dwa tygodnie na weekend, ponieważ mieszkamy od siebie w odległości blisko 1 tyś. km. Do czerwca było wszystko dobrze.
3. Od kilku lat P. choruje przewlekle na trudną ale nie niebezpieczną chorobę. Ostatnio ma zaostrzenie objawów. Byłam ba miejscu w jednej takiej sytuacji i rzeczywiście nie wygląda to dobrze, ale zrobiłam wywiad z odpowiednimi lekarzami i nie ma co siać paniki. Natomiast on wpadł w manię czytania wszystkiego w internecie i wsparty kilkoma osobami uznaje te treści za najlepsze. Doszukuje się teraz tylu problemów, że nakręcił się bardzo negatywnie co do swojej przyszłości. Lekarzy uważa teraz za kłamców, którzy i tak mu nie pomogą. Szuka tzw. alternatyw w postaci brania suplementów niewiadomego pochodzenia.
4. Mnie jego schorzenie nie przeszkadza. Wiedziałam od początku i nie widzę w tym problemu. Ostatnio on natomiast próbował mnie do siebie zniechęcić, ale potem powiedział, że się dziwi iż chcę się z nim zadawać, ponieważ jest chory a także pesymistycznie do wszystkiego nastawiony. Od dwóch tygodni jest z kolei trudny w obyciu. Bywa niemiły, odsuwa się, a cały czas poświęca czytaniu o swojej chorobie oraz doszukuje się kolejnych dolegliwości..
Co mogę zrobić, żeby ....."wrócił do siebie"? Co w ogóle mogę zrobić ? Doradźcie, ja nie mam pomysłów. Zależy mi na nim. Miałam się tam przeprowadzać za 3 miesiące ale on teraz uważa, że długo nie pożyje więc nie warto. To jest właśnie jakieś..... chore.