Witam wszystkich. Chciałbym prosić Was o poradę. Chodzi o to, że mogę wyjechać za granice (250 km od domu), wracałbym na każdy weekend a narzeczona nie chce mnie puścić. Mamy dziecko (2lata), ona sama dojeżdża do pracy 90km praktycznie codziennie a ja nie mogę wyjechać gdzie zarobilbym naprawdę fajne pieniądze. Chcemy wziąć ślub, spłacić resztę kredytu na mieszkanie (myślimy o budowie domu). Co mam robić ? Jakie argumenty przytoczyć bo gdy zaczynam temat jest tylko "NIE" i nie ma dyskusji.
Dodam też, że tak na prawdę mój wyjazd nie wyrządziłby jakiejś dodatkowej szkody, ponieważ mlody chodzi do żłobka więc pół dnia go nie ma, ona dalej może pracować tu gdzie pracuje bo w razie czego jest komu zająć się przez chwilę młodym tym bardziej, że i tak musimy prosić rodziców o pomoc w pilnowaniu go bo robię na 3 zmiany a nieobecność przez 4 dni chyba nie jest jakaś ogromną stratą. Co myślicie ?