Europejskie organizacje broniące praw użytkowników internetu biją na alarm. Twierdzą, że nowa dyrektywa Brukseli w sprawie praw autorskich w praktyce wyeliminuje możliwość publikowania wielu materiałów, między innymi popularnych w sieci memów.
Najwięcej kontrowersji budzi artykuł numer 13 projektu dyrektywy. Zakłada on rygorystyczną ochronę praw autorskich, która uniemożliwiłaby tworzenie memów opartych na zdjęciach wykonanych przez kogoś innego. Memy same w sobie oryginalne i pomysłowe najczęściej bazują na cudzych treściach. Ale nowe prawo dotknęłoby nie tylko twórców zabawnych komentarzy. Dotyczyłoby to wszelkiej działalności w sieci, w której korzysta się z nie swoich materiałów.
Bruksela chce nałożyć na serwisy obowiązek monitorowania treści użytkowników. W przypadku stwierdzenia podobieństwa któregoś z materiałów do innego, który jest chroniony prawem autorskim, firma będzie musiała usunąć ten pierwszy. Aktywiści ostrzegają, że z jednej strony serwisy poniosą olbrzymie koszty, a z drugiej dostaną prawo jeszcze bardziej szczegółowego inwigilowania ludzi w internecie.
Komisja Europejska odrzuca zastrzeżenia organizacji społecznych. Jeden z rzeczników Brukseli przekonywał Sky News, że ideą, która legła u podstaw nowych regulacji, było pragnienie, by dziennikarze, wydawcy i fotoreporterzy byli sprawiedliwie wynagradzani za swoją pracę.
Prace nad nowymi przepisami rozpoczęły się w 2016 roku. Kampania przeciw artykułowi 13. rozpoczęła się po liście otwartym naukowców pracujących w europejskich ośrodkach zajmujących się problematyką własności intelektualnej.