Pani prawnik, która jest już na emeryturze i ma bardzo dużo czasu, a zajęć w firmie niewiele po prostu nie szanuje cudzego czasu. Na dodatek jest megalomanką, i wciąż opowiada o sobie. W kontaktach służbowych poświęca kilka chwil na sprawy merytoryczne, a potem rozpoczyna wywód na temat prywatnych spraw i potrafi tak nadawać nawet godzinę. Nie pomaga delikatne "przepraszam, ale mam dużo pracy", bo do Pani to nie dociera.
Nie pomaga kartka z napisem: "proszę nie przeszkadzać". Nawet wtedy, gdy zostaję po godzinach Pani potrafi stać i snuć swoje megalomańskie opowieści. Ba! Pani w takiej sytuacji potrafi się użalić, że "my (czyli ona i ja) to naprawdę jesteśmy zapracowane". Nawet wykonywanie pracy w jej obecności nie daje jej nic do myślenia, nie zniechęca.