Moj rodzinny Wroclaw ma Politechnike i Uniwersytet. Bardzo rozne, ale obydwie uczelnie maja swoje charaktery, swoje wady i swoje zalety. Trudno sobie wyobrazic miasta bez jednej z nich.
W Brazylii staje troche inaczej i prezydent woli o wiele bardziej politechniki, WSR i akademie medyczne. I tak prezydent Brazylii zdecydował, że kierunki takie jak socjologia czy filozofia nie będą już otrzymywały wsparcia z budżetu państwa. Jego zdaniem studiowanie tych dyscyplin niszczy społeczeństwo i demoralizuje młodzież.
Kilkanaście dni temu ogłosił, że w ministerstwie edukacji trwają prace nad nowym systemem rozdzielania publicznych pieniędzy dla poszczególnych uczelni. Szef resortu Abraham Weintraub potwierdził, że po wejściu w życie nowych zasad finansowane będą już nie całe placówki, ale poszczególne wydziały i kierunki. Zmiana ma najmocniej uderzyć w katedry humanistyki i nauk społecznych. Pieniądze do tej pory przeznaczone przede wszystkim dla socjologii i filozofii, ale też antropologii, religioznawstwa, kulturoznawstwa i historii, zostaną przerzucone na wydziały inżynierii, biologii, weterynarii i medycyny.
Trudno jednoznacznie ocenic decyzje brazylijskiego führera. Powiedzialbym moze, ze polityka nie powinna interweniowac na uczelniach. Wiedza jest, jak delikatna roslina i rosnie tam gdzie jest dobra atmosfera. Tam gdzie jej nie ma rosna fakultety "wyzszosci rasowej", "biologii Lysenki" i przyznaje sie habilitacje zwolennikom dobrej zmiany. I trudno wytlumaczyc, ze w nauce liczy sie tylko reputacja i sie ja zdobywa latami i szybciutko traci.