Moj mezczyzna zarabia bardzo niewiele i pomaga rodzicom. Matka cale zycie nie pracowala. Mam zal ze im pomaga to byl wybor matki zeby nie pracowac i ojciec powiniente kobiete utrzymywac a nie syn. Poza tym oboje maja po 60lat i zawsze jeszcze moga dorobic. Zaczeli sie budowac na jakiejs glebokiej wsi chociaz ich na to z jednej emerytury nie stac. Dlatego syn musi im pomagac mimo ze ma rodzenstwo. I nie wiadomo czy ten dom bedzie w przyszlosci jego. Ja mam zarobki 3razy wyzsze i boje sie ze cale utrzymanie spadnie na mnie domu dzieci bo on musi pomoc niezaradnej matce. Chcial zmienic prace a jego rodzice odradzali tego mowiac ze zarabia wystarczajaco duzo. Jestem przerazona tymi ludzmi jak mozna mowic cos takiego i jeszcze wyciagac rece do syna zeby pomagal.