To, co dzieje się wokół nas może przytłaczać. Jedni starają się nie myśleć, inni wręcz odwrotnie.
Mamy tych, którzy wykonują polecenia i próbują się do nich dostosować, a także takich, którzy swoją głupotą i ignorancją szkodzą innym, w szczególności tym, co pomagają.
Nie wiem, jak Wy, ale ja miewam różne nastroje. Raz wpadam w wir pracy, innym razem w zadumę. Jednego jestem pewna - podziwiam wszystkie służby i ludzi, którzy muszą pracować, byśmy jakoś to wszystko przetrwali. Mam na myśli personel medyczny, służby takie, jak policja, wojsko czy straż miejska. Sprzedawców, przewoźników i ich szefostwo. Obsługę różnych punktów, np. stacji benzynowych, kurierów, itp., a także gastronomię, która dostarcza na wynos to i owo. Pomagających jest więcej - sąsiedzi, rodzina, harcerze. Nawet wyprowadzeniem psów ma się kto zajmować.
Ale w tym wszystkim irytuje mnie jedno - jak można żerować na sytuacji i krzywdzie innych? Podnoszenie cen, zwłaszcza przy towarach deficytowych, włamania, że niby SANEPiD i wiele innych.
Tego nijak nie mogę zrozumieć....