W stanie Mississippi, miejscowy pijak Jack wracając napity do domu po polu, kopnął leżąca na ziemi puszkę po coli.
Według jego zeznań, poczuł że kopnął w coś twardego jak mur, odkopał to i okazało się że to właz do podziemnego świata.
Z jego opisów wynika, iż zszedł tym włazem w dół po czym dotarł do prawdziwej podziemnej metropolii, pełnej świateł i dziwnych pojazdów, nie widział tam żadnej formy życia jednak twierdzi iż był cały czas pod władaniem telepatycznych sił które zabrały go do jego łóżka, gdzie rano się zbudził. Można pomyśleć, że to kolejny pijacki sen, tym bardziej że udał się na poszukiwanie tego włazu którego jednak już nie znalazł, odznalazł jednak puszkę która nosiła ślady wytarcia o podłoże inne niż ziemiste... Drugi zadziwiający fakt jest taki, iż nabył on niebawem niesamowitej inteligencji. Z wieśniaka robiącego podstawowe błędy w wymowie, nie mówiąc o pisowni stał się niesamowicie dokładnym lingwistą i ortografem, wyostrzyły się także jego zmysły i inteligencja. Twierdzi on, że ciągle jest pod jakby "kontrolą" sił i myśli telepatycznych które są do niego przyjaźnie nastawione choć bardzo ostrożne. Być może coś co nazywamy "obcymi i UFO" wybiera sobie pojedynczych ludzi i bada ich jako swoiste "króliki doświadczalne" o czym my nie wiemy, lub co wyśmiewamy. Być może coś żyje w głębi ziemi, nauka nie wie nic o jądrze ziemi, co dopiero o kosmosie.