choruje od 15 lat na schizofrenie, bardzo utrudnia mi to zycie, jednak sadze ze to byl plan Bozy bym zachorowal bo mam duzo czasu na modlitwe.
ma ktos wiedze jak radzic sobie z natrectwami? prosze o pomoc
czasami jest tak zle ze nie moge tego zniesc, mam rowniez "odsloniecie mysl"i i problemy urastaja mi do gigantycznych. w tym stanie bardzo czesto mysle o samobujstwie. i mysli skupiaja mi sie na jakiejs jednej osobie czy to mamie, tacie bratu albo kims kto jest wtedy obok mnie
nie potrafie sobie z tym poradzic, bardzo cierpie. jeli ktos ma jakas wiedze na ten temat prosze o pomoc