Istnieją mężczyźni tak poranieni w dzieciństwie przez matkę że o kobietę nie walczą. Czym innym jest walka w obronie kobiety a czym innym walka o kobietę. Nie walczą mimo że ją kochają.
Dlaczego?
Bo odrzucenie ich obezwładnia. Właśnie przez rany z dzieciństwa.
Jednak mężczyzna powinien umieć walczyć. I nie tylko w obronie kobiety ale i o kobietę – bo mężczyzna raczej w ogóle powinien umieć walczyć. Dlatego ci męzczyźni dopóki nie zaleczą swoich ran (a podobno da się to zrobić) nie nadają się do związku. Bo oni – tak naprawdę – nie szukają kobiety tylko matki. Próbują cofnąć czas.
Znacie taką powieść „Wichrowe Wzgórza”? Tam był mężczyzna który walczył o kobietę maksymalnie.