Dowiedziałam się wczoraj, że u mojej mamy podejrzewają raka jelita grubego.
Do samych badań jak i wyników trzeba czekać. Wiem, że tego nie przyspiesze, ale odchodzę już od zmysłów. Naczytalam się jeszcze w internecie o tej chorobie i przybiło mnie to już totalnie.
Sama mama podchodzi do tego pozytywnie i mówi, że póki nie będzie wyników nie będzie tego roztrząsywała. Ja mimo z reguły stalowych nerwów wpadam w lekką histerię. Jakbym była nastolatką, która nie potrafi poskromić emocji.
Jakieś pomysły jak się uspokoić?
W jaki sposób zapanować nad płaczem?
Dziś próbowałam zmęczyć się fizycznie do skraju wytrzymana, ale i to ulgi nie przyniosło.