Mam problem, ponieważ niedawno na imprezie poznałem dziewczynę, która bardzo wierzy w Boga. Mimo, że ja nie czuję się jako katolik (choć nadal oficjalnie należę) ponieważ sporo mi się ostatnio w tym zmieniło, to bardzo mi się spodobała. Podczas imprezy sporo ze sobą rozmawialiśmy, spędziliśmy miły wieczór. Dzień po imprezie zaprosiła mnie na majówkę do siebie, chyba też jest mną zainteresowana, bo codziennie to ona pierwsza do mnie pisze i dzwoni. Niestety, ja rok temu zostałem agnostykiem i boję się tego, że ona (nawet jak też coś do mnie czuje) nie zrozumie tego i przestanie się ze mną kontaktować albo zaproponuje mi tylko przyjaźń (czym już po prostu wymiotuję, bo jestem po wielu takich sytuacjach). A może powinienem udawać, że wierzę, żeby ją do siebie przekonać? Pomóżcie mi proszę i z góry dziękuję