- Niebo
- Borówka
- Szary
- Porzeczka
- Arbuz
- Truskawka
- Pomarańcz
- Banan
- Jabłko
- Szmaragd
- Czekolada
- Węgiel
Przeszukaj forum
Pokazywanie wyników dla tagów 'idzcie'.
Znaleziono 2 wyniki
-
Jak sie wczesniej odgrazalem, polazlem wczoraj do kina. Zrobilem sobie maraton. Obejrzalem dwa filmy – Rambo 5 I Ad Astra. Wyszlo na odwrot niz sie spodziewalem. Myslalem, ze mojego ulubienca Stallona I jego produkcje o kant dupy mozna potluc. Obstawialem Sci Fi z Bradem Pittem. Jesli chodzi o Rambo, bylo mniej wiecej to czego sie spodziewalem. W krotkich zolnierskich slowach, wredni mexykanscy alfonsi porywaja mu przybrana corke, narkotyzuja , okaleczaja, zmuszaja do kurwienia sie. Najpierw Johnny samojeden udaje sie na miejsce I dostaje wpierdol. Polatany, pozszywany wraca, morduje kilku bandziorow I odbija dziewczyne. W czasie ucieczki dziewczyna umiera. Rambo, w przeblysku jasnowidzenia(chyba) fortyfikuje swoja ojcowizne w Arizonie. Mexykancy skladaja rewizyte, dochodzi do totalnej napierdalanki, w wiekszosci pod ziemia przy uzyciu broni palnej, min Claymore’a, luku, broni bialej I roznych wymyslnych pulapek. Na koniec Johnny wyrywa hersztowi serce. Potem postrzelany, podzgany siada na ganku na stolku I patrzy w dal. Slowem rambowa klasyka, badz jak kto woli, schemat. Co chwila sa zblizenia zlachanego emeryckiego rambowego oblicza. Widac, kazda dziure po wagrach. Po sposobie zakonczenia filmu wnosze, ze grozi nam kolejny odcinek. Mam nadzieje, ze tego nie dozyje… Ad astra…. Pierdzielona kaszanka… Pitt jest astronauta. Synkiem slynnego astronauty. Ten lat kilkanascie wczesniej polecial w okolice Neptuna I go wcielo, razem z zaloga. Po kilku latach zaczynaja z tamtad naplywac udary energetyczne, zagrazajace ziemi. Wysylaja Brada by sprawe zbadal I zalatwil. Wszystko cicho sza, tajne przez poufne. Brad leci w cywilkach na druga strone ksiezyca, gdzie czeka nan statek dalekobiezny. W czasie dojazdu na kosmodrom odkrytymi pojazdami, atakuja Brada z qmplami ksiezycowi piraci(???) Udaje sie atak odeprzec. Najdziwniejsze jest to, ze w scenie walki slychac jej odglosy. W prozni? Nastepuje atak rakietowy zabijajacy piratow. Wybuch jest bezglosny. O co kaman? Brad wsiada na statek, zaloga startuje. Po drodze odbieraja SOS od norweskiego statku, na ktorym jest biologiczne laboratorium. Wlaza we dwoch do srodka, gdzie atakuja ich krwiozercze zmutowane goryle(chyba) Qmpel Brada poszarpany ginie, Brad strzela do drugiego, trzeciego zamyka w sluzie. Otwarlszy ja na zewnatrz powoduje eksplozje malpiszona. W zaistnialym zamieszaniu I kotlowaninie malp bylo 2, albo 3.??? Pewien nie jestem. Przylatuja na Marsa. Brad jako niepewny zostaje odsuniety od misji. Przy pomocy jednej babki ze stacji marsjanskiej w momencie nieomal uruchomienia silnikow. Wlazi od dolu, wlazem miedzy dyszami, w momencie gdy pada sakramentalne ZERO. A silniki juz pare sekund pracuja…. W tym momencie rzalem w glos, budzac zdziwienie innych widzow. A bylo ich ze 3 sztuki. Potem zabija w czasie bojki zaloge I sam leci na Neptuna. Wiezie atomowke, dla rozwalenia laboratorium I tatusia. Dolatuje. Spotyka tatusia. Gadaja. Scena jak z Czasu Apokalipsy(plk Kurz), czy Conrada. Stawiam dolarki przeciw orzeszkom, ze nikt z producentow, na takowa paralele nie wpadl. Udzielam wiec sobie pochwaly przed frontem kompanii. Zabiera tatusia, po drodze ow sie rozmysla I sie wyrywa. Brad dociera na swoj statek I odlatuje. PIERDUT!!! Atomowka wybucha. Niszczy laboratorium I tatusia. UFF !!! Koniec!!! CO za ulga!!! A najgorze jest to ze pan Pitt prze caly film prowadzi tzw. “dialog wewnetrzny” Czyli gada do siebie. Dlaczego, jeden bog wie, jesli istnieje… Myslalem, ze dno jest nienaruszalne… Ale tu I dno ktos zajumal. Summa: Idzcie na Stallona, jesli Was sparlo. Brada z czystym sumieniem mozna sobie darowac.
-
Ukoronowaniem, wczorajszego dosc nieudanego poczatku dnia, byla moje decyzja pojscia do kina. Dosc ryzykowna zreszta. Ze zasne podczas seansu. Jednakze film pt. ‘Legiony” pozwolil my tego uniknac. Tyle tytulem wstepu…. Film nie dal mi zasnac. Smialo moge dzis powiedziec, ze fajny film widzialem. Po poprzednich, niedobrych doswiadczeniach(Kler, Polityka, Pilsudski) nie spodziewalem sie po polskiej produkcji niczego dobrego. A tu siurprajs!!! Film zrobiony bardzo dobrze. Fabula gesta, zawiesista. Bez nieciaglosci, bez chaltury I tym podobnych. Nic na lapu-capu. Nic na odpierdol. Zajebiscie polaczone watki historyczne, z przygodowymi I milosnymi. Wszystko to tam jest, fajnie przenikajace sie I uzupelniajace. Pokazujace luzackie, jak by sie dzis rzeklo, stosunki miedzy legionistami. Nie ma sztucznego patosu. Jest za to akcja I sprawnie dozowane napiecie. Dobre zdjecia. Dobrze zrobiona I fotografowana batalistyka. Nie bylbym soba, gdyby sie nie poprzypierdalal. (ostrzal przez artylerie Moskali wlasnych pozycji, atak konnicy na ruskie okopy, koszmarna tyraliera strzelajaca w plecy kolegow, salutowanie do pustej glowy….) Ale to sa duperele, ktore widzi taki czepialski jak ja. Wiadomo przeciez, ze nie dokument to, lecz fabula. A fabula swoje prawa ma ! I akcja, akcja, akcja……!!! Film nie zwalnia. A jak zwalnia nieco, to dla wzmocnienia napiecia. Zajebista rola pana Baki. Znow pojawia sie Szyc, tym razem jako szalony kawalerzysta, nie Ziuk. Ziuka epizodycznie gra Frycz w slynnej scenie zamiany odznak druzyniackich I sokolskich. W opinii takiego upierdliwca jak wasz unizony sluga, film jest zajebisty. A to wieelka pochwala! Celowo nie pisze o zadnych szczegolach fabuly. Obejrzyjcie sobie sami. Nie pozalujecie. Naprawde, baaardzo polecam !!! IDZCIE NA LEGIONY !!! !!! !!! PS. Ukoronowaniem bylo zezarcie spaghetti carbonara w pobliskiej makaronowni. Gwoli scislosci poprosilem o penne w miejsce nitek. Zarcie bylo prawie tak dobre jak film….