Podczas gdańskiego finału WOŚP, gdy odliczano czas do "światełka do nieba" na scenę, na której był Adamowicz, wtargnął mężczyzna. Na nagraniu zdarzenia widać, jak przebiega przez scenę, podbiega do prezydenta Gdańska i uderza go nożem. Później, chodząc po scenie, podnosi w górę ręce w geście zwycięstwa, ponownie podchodzi do Adamowicza i zabiera mikrofon. "Halo, halo. Nazywam się Stefan W., siedziałem niewinnie w więzieniu, Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz" – krzyczał ze sceny, zanim obezwładnili go ochroniarze.
Na scenie reanimowano Adamowicza, potem przewieziono go do szpitala. Tam lekarze podjęli operację prezydenta Gdańska, która trwała pięć godzin.
Sąd wymierzył mu karę 5,5 lat więzienia. Stefan W. dokonywał napadów na gdańskie banki w okresie maj-czerwiec 2013 roku. Atakował - przy użyciu rewolweru - SKOK "Stefczyka" i SKOK "Piast" oraz Credit Agricole. Okradł banki na łączną kwotę 15 tysięcy złotych. W trakcie procesu przyznał się do winy, ale nie wyraził skruchy i odmówił składania wyjaśnień. Wcześniej, w czasie prokuratorskiego śledztwa, powiedział prokuratorom, że napadał na banki, by zdobyć pieniądze, których "sam nie potrafił zarobić".
Jestem ciekaw jak taki człowiek mógł wtargnąć na scenę i spokojnie wyjąć nóż, by kilkukrotnie ugodzić nożem?
Teraz wyjdzie dużo faktów, że np. firmy ochroniarskie nie wypełniają należycie swoich obowiązków, a ich pracownicy nie są odpowiednio przeszkoleni.
Mam nadzieję, że mimo wszystko to całe "zajście" będzie miało szczęśliwy finał. Prezydent Gdańska wyzdrowieje, a nożownik trafi na dobre za kratki.