Pożegnalne trasy koncertowe artystów to dość nieprzyjemny temat. Scorpions żegnają się ze swoimi fanami od ponad dekady, a Cher po wielkiej "Farewell Tour" zdążyła zaliczyć pobyt w Las Vegas i stanąć przed publicznością z przebojami zespołu ABBA. Niektórzy po prostu nie potrafią zejść ze sceny. Częstym zarzutem jest chęć zwiększenia sprzedaży biletów. Wystarczy napisać "ostatnie koncerty" na plakacie i fani wykupią całą pulę wejściówek.
Elton John należy jednak do artystów, którzy nie muszą sztucznie napędzać swojego marketingu. Gdzie by nie grał koncertu, tam zawsze bilety znikają w kilka minut. Nie inaczej było na krakowskim koncercie, gdzie wejściówki były trudne do zdobycia od ponad roku. Muzyk chce spędzić resztę swojego życia ze swoimi dziećmi i mężem. Właśnie dlatego żegna się z fanami. I robi to naprawdę po rycersku, zwiedzając niemalże każdy zakamarek czterech kontynentów świata. 4 maja powiedział "do widzenia" polskim fanom - reszta trasy będzie trwać do końca 2020 roku. Elton ma więc jeszcze trochę czasu, by pożegnać się nie tylko z wielbicielami, ale także swoją największą pasją, jaką jest muzyka.