Gdy nie ma nadziei... Gdy nie ma znikąd pomocy... Gdy trzeba liczyć tylko na siebie... Gdy sytuacja wydaje się nie mieć wyjścia i coraz bardziej przypiera do muru... Czy samobójstwo jest wtedy rozwiązaniem...? Właściwym rozwiązaniem...? Ile odwagi trzeba mieć, aby odebrać sobie życie...? A ile odwagi trzeba mieć, by mimo wszystko żyć dalej...?
Zapraszam do dyskusji...