Deszczowy wierszyk
Kropelki po szybie płyną,
wytrącone z burej chmury.
Jakby coś sobie nuciły,
płyną, płyną z całej siły.
I w kałużę się zbierają,
pląsy jakieś wyprawiają.
Jedna drga a druga dzwoni
Z trzeciej nutka się wyłoni.
W takt muzyki sobie płyną,
dźwięczą, dzwonią i stukają.
Nie źle w rym się układają,
Dziś po prostu humor mają.
Mokre domy i pałace,
mokre pola, lasy place.
Wszystko dziś deszczem spowite,
auta, no i oczywiście ulice.
Kiedy pada wtedy, spada nam ciśnienie.
I się robi niezłe ochłodzenie,
jakby ktoś nam prysznic sprawił,
albo tylko się zabawił
Deszczem i mokrymi kałużami oraz błękitnymi ja niebo ,
deszczowymi podmuchami.
Weź parasol kolorowy,
Może być pomarańczowy.
Taki właśnie mam życzenie
On się rozkłada i marzenie wypowiada.
Słońca pod nim tyle, że motyle
Fruwać zaczynają i w kolorową mgiełkę się zbierają.
Czasem też się anioł jakiś pod parasol do mnie pcha.
Widać jakiś cel w tym ma.
A więc nie martw się gdy pada
i gdy chmury sobie płyną.
Lepiej weź się ty na sposób
I zatęsknij za dziewczyną