Sprawa wygląda tak . Zanim wrzucę coś do sieci to zapisuje to w zeszytach ( to jest reguła odnośnie scenariuszy filmowych ale nie już na przykład kwestii politycznych i innych ) . Zeszytów mi się nazbierało sporo . Jak w zeszłym tygodniu byłem na starym mieszkaniu i przeszukiwałem mój dawny pokój celem odnalezienia dokumentów bankowych to w moje ręce wpadł zeszyt o którym już zapomniałem . Zapiski w nim pochodzą z okresu sprzed szpitala . Pisany jest bardzo brzydkim pismem trudnym do rozszyfrowania . Zauważyłem tam między innymi szkic do scenariusza filmu który nawet nie jest opatrzony tytułem . Czytam , czytam i połapać się nie mogę o co w tym biega .
Co autor miał na myśli . Zadaje sobie to pytanie pomimo tego że to ja byłem autorem .
Pozwólcie że przepiszę teraz na kompa i wrzucę do sieci słowo w słowo , literka po literce co tam nabazgrałem a wy mi pomożecie rozszyfrować najciemniejsze zakamarki mojej duszy .....
%%%%%%%%%%%%%%%%
Facet jest złodziejem , kradnie na usługi mafii .
Zaczyna się festiwal strzelecki . Wszyscy strzelają , bohater też ale on pudłuje . Zwierza się z tego powodu przyjacielowi . Na koncu mafia łapie bohatera i każe mu zabić przyjaciela . Ten odmawia .
Mówią mu że go wrobią we wszystkie zabójstwa kiedy policja go znajdzie .
Do akcji wkraczają służby specjalne .
Okazuje się że to była mistyfikacja .
Wszystkie śmierci były udawane . Służby prowadziły go cały czas żeby ich doprowadził do mafii .