Społeczeństwo wydaje mi się bardzo prawicowe, rodzaj wielkiego PIS-u.
Ten nurt to Putin, czyli prezydent urzędujący (który wydaje mi się w kiepskim stanie psychicznym) i FSB.
Tymczasem w pewnym momencie, kilka lat temu, urósł silny ośrodek GRU z ministrem obrony Szojgu. Ci wydają mi się bardziej takimi platformersami.
Mam teorię, że prezydent USA ma wpływ na zabarwienie polityki w Rosji (i Polsce). A ponieważ Trump jednak się trochę ustabilizował (choć w pojedynkę, może z grupą wojskowych) i ma dobre wyniki gospodarcze, więc powstała dobra gleba w Rosji raczej dla tej rzeszy konserwatywnych prawicowców.
Widziałem, jak Szojgu ogłaszał jakiś plan obronny i sala była pełna jego ludzi, takich młodych liberalnych typów, trudno powiedzieć, w jaki kraj zapatrzonych: USA czy może Chiny.
Może przez chwilę GRU poczuła się silna jeszcze na fali Obamy, ale teraz powinna powrócić do władzy FSB.
Czy Chiny są atrakcyjne dla zwykłych Rosjan, czy raczej chcą więcej wolności i większej integracji z Zachodem? Czy też może najbardziej pasuje im izolacja i status quo?