Mateusz Morawiecki w środę na konferencji prasowej zapowiedział pakiet pomocowy dla Polaków. Tarcza Antykryzysowa ma złagodzić skutki gospodarcze wywołane przez epidemię koronawirusa SARS-CoV-2.
Wartość pakietu, który ma pomóc Polkom i Polakom, szacuje się na ponad 200 miliardów złotych.
Władza podzieliła Tarczę Antykryzysową na pięć filarów:
I filar: bezpieczeństwo pracowników
II filar: finansowanie przedsiębiorstw
III filar: ochrona zdrowia
IV filar: wzmocnienie systemu finansowego
V filar: inwestycje publiczne
Wśród szczegółowych rozwiązań znajdziemy: przesunięcie terminu złożenia rozliczeń podatkowych, dofinansowanie elastycznych wynagrodzeń, wakacje kredytowe, dodatkowy zasiłek opiekuńczy, pożyczki dla mikrofirm, odroczenie lub rozłożenie składek ZUS, finansowanie narzędzi walki z koronawirusem czy utworzenie Funduszu Inwestycji Publicznych.
Wszystko ładnie i pięknie, ale co da przedsiębiorcom odroczenie czy rozłożenie składek ZUS? Jak on dziś nie wypracuje odpowiedniego obrotu i zapewne też w przyszłym miesiącu? Nie lepiej, by było zwyczajnie umorzyć ZUS, aż się sytuacja poprawi?
Ponoć mają dopłacać do każdego pracownika średnio 1300zł, dla jednoosobowej działalności - 2000zł. Większości firm to nie urządzi i będą zamykane lub ogłoszą upadłość.
Słyszę głosy, że w czasach epidemii najmniej ważne są firmy i ogólnie gospodarka. Niektórzy nawet twierdzą, że powinien być zamknięty transport. Najwidoczniej niektórzy myślą, że to nie są naczynia połączone, że jak piekarz nie upiecze chleba to sami sobie to zapewne zrobią, a inne produkty?
Inna osoba, która jest za zamknięciem transportu, bo teraz to samo zło jest to stwierdziła, że premier Morawiecki potwierdził, że żywności nie zabraknie. Czyżby gołębię czy też krasnoludki to miały dostarczać do domów?