Żadnego wyczytywania nazwisk pacjentów, niepodpisane kroplówki, zakaz telefonicznego informowania o poszkodowanych w wypadkach, w szkołach odczytywanie list obecności po numerach z dziennika i anonimizacja prac dzieci. Do ofiar RODO dołączyli teraz i podatnicy – alarmuje "Rzeczpospolita".
Informacja telefoniczna, na przykład o tym, kiedy podatnik może liczyć na zwrot nadpłaconego podatku, spotyka się z krótką odmową – "bo RODO". Do urzędu skarbowego trzeba przejść się po najbardziej błahą informację osobiście.
Ta psychoza zatacza coraz szersze kręgi. Urzędnicy powołując się na przepisy o ochronie danych osobowych działają ze strachu. Mimo że KAS zapewnia, iż droga telefoniczna w kontaktach z urzędem jest wskazana .