Witam.
Sherman ma 3 lata i jest adoptowanym amstafem i w dodatku z agresja....
Sieje terror w bloku bo strasznie rzuca sie na wszystkich...
Dla taty opcja jedna- uspic psa....
Dla mnie nie...choc ostatnio zaczal agresywnie skakac na tate....
Ja walcze o tego psa bo wiele dla mnie znaczy....
Odrazu zaznacze ze niestety na szkolenie mnie nie stac.... Jestem tez swiadoma ze gdzies popelnilismy blad w socjalizacji....
Dostalismy go jak mial 4tyg.
O tym ze to amstaf dowiedzialam sie na wizycie u weta....nigdy bym swiadomie tej rasy nie wybrala....ale jak juz byl to zostal...
Na zabiegu kastracyjnym w schronisku dopiero sie dowiedzialam ze szczeniaki byly zamkniete w szczelnym worku i w koszu na smieci wiec mialy niedotlenienie mozgu...wiec z tad ta agresja....
Nikt mi nie udzielil pomocy....pani kazala kupic ksiazke...
Pies nie toleruje obcych ludzi, gdybym chciala go oddac to czeka go smierc bo nie da sie nikomu zblizyc do siebie....
Natomiast ostatnio po wyjsciu na dwor....pies zaczal kulec na lape przednia....
Na nastepny dzien bylo lepiej do wyjscia na dwor...potem juz trzymal ja w gorze...
Dal sobie obejrzec ta lapke ale ja nic nie widze..nie jest spuchnieta, pazurki cale, opuszki tez, miedzy opuszkami tez nic nie widze....
Wizyta u weta pewna lecz wyplata dopiero za pare dni....pomozcie czy jakos domowymi sposobami moge mu pomoc????
Ta kontuzja tylko nasila ta jego agresje juz i w domu...
Prosze nie krytykujcie ale poradzcie mi....
Za kazda porade bede ogromnie wdzieczna.