Skocz do zawartości
  • Niebo
  • Borówka
  • Szary
  • Porzeczka
  • Arbuz
  • Truskawka
  • Pomarańcz
  • Banan
  • Jabłko
  • Szmaragd
  • Czekolada
  • Węgiel


Polecane posty

Maybe

Nie jestem wege terrorystką, ale pomyśl czy naprawdę kochasz zwierzęta.

Tak lubimy szastać wyznaniami... 

Tak lubimy widzieć siebie tylko w jasnym świetle... 

 

 

Edytowano przez Maybe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Wesoły
BrakLoginu

Ja się przyznam bez bicia, że mięso jem, ale głównie białe. Próbowałem w zeszłym roku je odstawić. Powodem była chęć zdrowego odżywiania, ale jednak mimo, że jem zdecydowanie mniej niż kiedyś to nie do końca potrafię się bez tego obyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
3 godziny temu, BrakLoginu napisał:

Ja się przyznam bez bicia, że mięso jem, ale głównie białe. Próbowałem w zeszłym roku je odstawić. Powodem była chęć zdrowego odżywiania, ale jednak mimo, że jem zdecydowanie mniej niż kiedyś to nie do końca potrafię się bez tego obyć.

No i dobrze że chociaż mniej jesz tego mięsa....i kupuj tez jaja od kur wolno biegających, czyli zerówki, to już będziesz rozgrzeszony. 

 

Wiadomo że ludzie lubią mięso i będą je jedli, ale trzeba mieć świadomość jak przedmiotowo traktuje się te zwierzęta w hodowlany produkcyjnych i w rzeźniach. I może naprawdę warto ograniczyć konsumpcję mięsa do minimum, w tym wszystkich artykułów odzwierzęcych, pasztetową, szynek, kielbas, itp. itd., żeby zmniejszyć popyt, to i tych hodowli produkcyjnych będzie mniej i może warunki w nich się polepszą. I naprawdę człowiek, który bezmyślnie wpieprza mięso i szynki i jaja na potęgę, nie powinien się określać jako miłośnik zwierząt i człowiek wrażliwy. 

W tym filmiku, którego i tak pewnie nikt nie obejrzy, bo po co psuć sobie nastrój, jest też mowa o tym, że nie ma czegoś takiego jak "kurczak zagrodowy", nie ma w sprzedaży kur/kurczaków zagrodowych - to tylko "wybieg" sprzedawców lub producentów, żeby skosić od naiwnych więcej kasy. Wszystkie kury i kurczaki są z ferm produkcyjnych, czyli z chowu klatkowego. 

 

To tyle. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
2 godziny temu, Maybe napisał:

No i dobrze że chociaż mniej jesz tego mięsa....i kupuj tez jaja od kur wolno biegających, czyli zerówki, to już będziesz rozgrzeszony. 

Co Ci powiem to Ci powiem, ale Ci powiem... moja sąsiadka (starowinka 94 lata) trzyma kury tylko dla jajek. Karmi takimi cudami, że szok, sama sobie odejmie od ust, ale kurze da. Biegają sobie wolno, skubią trawkę (naturalna kosiarka) i każda z nich ma imię :)
Towar jakie one produkują to, aż się boję, że jak kiedyś sąsiadki zabraknie to innego jajka do ust nie wezmę.
Myślę, że ona nie jest wyjątkiem, że mimo z miasta, ale trzyma parę tych stworzeń. Były jeszcze swego czasu indyki, kaczki i gęsi. Od lat nie zabijała, bo jej szkoda. Zżyła się po prostu.

 

Co do reszty to myślę, że produkty z tych różnych chowów, ubojni oraz masarni tak kiepskie wychodzą, że chyba ludzie już tak nie kupują jak kiedyś.
Sam ów chów to wiadomo jaki jest. Tu się liczy hajs i nie ważne jak chowane. Niby jakieś tam przepisy są, ponoć od czasu do czasu dostaje jeden z drugim karę, ale ogólnie chyba nikt tego nie pilnuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
5 godzin temu, BrakLoginu napisał:

Co Ci powiem to Ci powiem, ale Ci powiem... moja sąsiadka (starowinka 94 lata) trzyma kury tylko dla jajek. Karmi takimi cudami, że szok, sama sobie odejmie od ust, ale kurze da. Biegają sobie wolno, skubią trawkę (naturalna kosiarka) i każda z nich ma imię :)
Towar jakie one produkują to, aż się boję, że jak kiedyś sąsiadki zabraknie to innego jajka do ust nie wezmę.
Myślę, że ona nie jest wyjątkiem, że mimo z miasta, ale trzyma parę tych stworzeń. Były jeszcze swego czasu indyki, kaczki i gęsi. Od lat nie zabijała, bo jej szkoda. Zżyła się po prostu.

 

Co do reszty to myślę, że produkty z tych różnych chowów, ubojni oraz masarni tak kiepskie wychodzą, że chyba ludzie już tak nie kupują jak kiedyś.
Sam ów chów to wiadomo jaki jest. Tu się liczy hajs i nie ważne jak chowane. Niby jakieś tam przepisy są, ponoć od czasu do czasu dostaje jeden z drugim karę, ale ogólnie chyba nikt tego nie pilnuje.

Skoro te hodowle produkcyjne nadal dobrze się mają, to jednak ludzie kupują i nie ma co czarować. W marketach właśnie to widać najbardziej. 

 

 

Jesteś rozgrzeszony! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sisi

Lubić zwierzęta a lubić jeść mięso, to olbrzymia różnica. Nie wszyscy jedzą koty, niczym Alf z serialu, czy psy. Kocham też konie i nie sądzę, bym koninę zajadała. Niemniej nie napiszę, że nigdy, bo w sytuacjach ekstremalnych człowiek nie wie, jak zareaguje.

 

Cały czas uważam, że każdy ma prawo wyboru. Chcesz - to jedz mięso. Nie chcesz - nie jedz. Nie wolno jednak grać na uczuciach ludzi typu skoro jesz mięso, tzn. że nie lubisz zwierząt. Dla mnie to absurd.

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
8 godzin temu, Sisi napisał:

Lubić zwierzęta a lubić jeść mięso, to olbrzymia różnica. Nie wszyscy jedzą koty, niczym Alf z serialu, czy psy. Kocham też konie i nie sądzę, bym koninę zajadała. Niemniej nie napiszę, że nigdy, bo w sytuacjach ekstremalnych człowiek nie wie, jak zareaguje.

 

Cały czas uważam, że każdy ma prawo wyboru. Chcesz - to jedz mięso. Nie chcesz - nie jedz. Nie wolno jednak grać na uczuciach ludzi typu skoro jesz mięso, tzn. że nie lubisz zwierząt. Dla mnie to absurd.

Lubic jeść mięso oczywiście że można, bo jest zwyczajnie smaczne gdy dobrze zrobione, tylko jak się pomyśli w jaki sposób ono trafia na nasze talerze, to jednak człowiek niepozbawiony empatii nieco weryfikuje swoje chciejstwo. Tak samo można lubić jeździć konno, ale też się nie katuje tego konia do upadłego, bo chce się cwałować po górach, dajmy na to. 

No niestety ale wiedząc w jakich warunkach żyją te zwierzęta... to z miłością i empatią nie ma to nic wspólnego. Mnie przeraża ta wybiórcza empatia u ludzi, gdy rozczulamy się nad petardami w sylwestra, a jednocześnie udajemy, że nie wiemy, że zwierzęta w hodowlach cierpią. 

Osobiście wolę odpalić kilka petard w sylwestra, niż mieć świadomość, że jem skatowane zwierzę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sisi
12 godzin temu, Maybe napisał:

Osobiście wolę odpalić kilka petard w sylwestra, niż mieć świadomość, że jem skatowane zwierzę. 

Pierwszego nigdy nie robię, chociaż moje psiaki o dziwo lubią fajerwerki. Co do drugiego - trudno byłoby mi w wielkim mieście hodować kury, itp. zatem nie mam wyboru i nie zastanawiam się, w jaki sposób "uśmiercono" kurczaka, którego kupiłam. Doprowadziłoby mnie to do obłędu lub głodu.

Uważam, ze wszystko należy wyśrodkować i nie popadać w spiralę paranoi. Skrajności nikomu nigdy nie służyły.

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
Dnia 28.03.2020 o 01:14, Maybe napisał:

Jesteś rozgrzeszony! 

Ufff. Jakbym kiedyś zabłądził i trafił przed konfesjonał to dam screen księdzu, że to mam rozgrzeszone, by znowu nie wałkować tego samego :P

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
7 godzin temu, Sisi napisał:

Pierwszego nigdy nie robię, chociaż moje psiaki o dziwo lubią fajerwerki. Co do drugiego - trudno byłoby mi w wielkim mieście hodować kury, itp. zatem nie mam wyboru i nie zastanawiam się, w jaki sposób "uśmiercono" kurczaka, którego kupiłam. Doprowadziłoby mnie to do obłędu lub głodu.

Uważam, ze wszystko należy wyśrodkować i nie popadać w spiralę paranoi. Skrajności nikomu nigdy nie służyły.

To nawet nie chodzi o rezygnację ale ograniczenie żeby ten gospodarstwa przemysłowe zniknęły. 

Mnie to denerwuje, że zabraniają strzelać petardami, a nie zabraniają tworzenia takich gospodarstw i ludzie o tym nie myślą. Robią dla zwierząt wyłącznie to, co dla nich jest najprostsze, co nie wymaga zbyt wielkiego wyrzeczenia od nich samych i zaraz uważają się za wielce kochających zwierzęta, tak jakby krowa, kura czy świnia nie była zwierzęciem. Oczywiście wiem, że nie każdy tak podchodzi do sprawy, ale myślę że niestety większość. 

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sisi
22 minuty temu, Maybe napisał:

To nawet nie chodzi o rezygnację ale ograniczenie żeby ten gospodarstwa przemysłowe zniknęły. 

Mnie to denerwuje, że zabraniają strzelać petardami, a nie zabraniają tworzenia takich gospodarstw i ludzie o tym nie myślą. Robią dla zwierząt wyłącznie to, co dla nich jest najprostsze, co nie wymaga zbyt wielkiego wyrzeczenia od nich samych i zaraz uważają się za wielce kochających zwierzęta, tak jakby krowa, kura czy świnia nie była zwierzęciem. Oczywiście wiem, że nie każdy tak podchodzi do sprawy, ale myślę że niestety większość. 

Obracam się wśród ludzi raczej kochających zwierzęta. Mam tak od dzieciństwa. Jeden dziadek miał swoje konie, drugi, to ułan z września, który pracował później w jednej z niemałych stadnin koni. Były też krowy, owce, świnie czy domowe ptactwo (koguty czasem goniły, a gęsi syczały czy szczypały). Pomijam rybki, króliki, koty, psy czy chomiki. Papugi też przerabialiśmy. Podobnie, jak terraria z różnymi cudeńkami. Nie jestem obojętna na los zwierząt. Irytują mnie myśliwi ( nie mówię, że nie jadłam nigdy dziczyzny i nie kojarzyło mi się to z upolowanym zwierzęciem, ale przyznaję, że mi nie smakuje). Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem tego "hobby". Najchętniej bym go zakazała.

Co do dużych ferm i innych takich - jest to problem i niestety nie do rozwiązania na chwilę obecną.

Uważam, że ludzi działających na rzecz zwierząt wcale nie jest mało....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jacenty

O mięsku piszecie..

Kiedyś założyłem temat "Jacekz-nieznane fakty" i teraz tam to znalazłem,to wstawię pomimo,że ktoś mi tam napisał że dziwny jestem ?

"Semiwegetarianie nie jadają zazwyczaj mięsa czerwonego (choć nie jest to żadną regułą), ale białe (a więc drób i ryby) znajdują się w ich jadłospisie. Semiwegetarianizm można podzielić na dwa rodzaje:

- pollowegetarianizm, który dopuszcza spożywanie mięsa drobiowego

- pescowegetarianizm – uwzględniający w diecie mięso pochodzące z ryb."

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia

Myślę, że tak postawiony dyskurs jest błędem.
Owszem można dyskutować o warunkach hodowli i uboju, ale nie można uzależniać miłości od spożycia mięsa. Oczywiste, żeby spożyć mięso należy zabić zwierzę i ja tutaj nie upatruję problemu, bo każdy organizm musi się wyżywić... Pomyślmy na chwilę, co byłoby, gdyby cała ludzka populacja zrezygnowała z mięsa (z zabijania zwierząt) i co wtedy, wystarczyłoby dla ludzi i zwierząt  pokarmów roślinnych? 

Ja jem mięso i jego przetwory i nie widzę w tym nic nieodpowiedniego, bo raz w tygodniu przyjeżdża do mnie "Rolnik" u którego dokonuję zakupu.
On produkuje żywność do spożycia w takiej ilości jaką sprzeda, bo wcześniej należy złożyć
zamówienie.
Problemem wg mnie jest nadprodukcją co objawia się złymi warunkami hodowli i uboju i pakuje się do sieci zagranicznych marketów i z piękną reklamą, iż to produkt polski...pięknie zapakowany z określonym terminem do spożycia. I tak się dzieje, że bardzo często, kiedy  zbliża się koniec terminu, ludzie kupią ile kupią w promocji...a reszta? Zwyczajnie się  wywala...dobrze, gdy idzie  na przerób, ale często wyrzucana się na śmieci. W marketach bardzo dużo marnuje się żywności i z tym należałoby coś zrobić, dlatego uważam, że małe firmy produkcyjne we wszystkich branżach żywnościowych to oszczędność, a więc zużycie tyle ile potrzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
4 godziny temu, Dżulia napisał:

Myślę, że tak postawiony dyskurs jest błędem.
Owszem można dyskutować o warunkach hodowli i uboju, ale nie można uzależniać miłości od spożycia mięsa. Oczywiste, żeby spożyć mięso należy zabić zwierzę i ja tutaj nie upatruję problemu, bo każdy organizm musi się wyżywić... Pomyślmy na chwilę, co byłoby, gdyby cała ludzka populacja zrezygnowała z mięsa (z zabijania zwierząt) i co wtedy, wystarczyłoby dla ludzi i zwierząt  pokarmów roślinnych? 

Ja jem mięso i jego przetwory i nie widzę w tym nic nieodpowiedniego, bo raz w tygodniu przyjeżdża do mnie "Rolnik" u którego dokonuję zakupu.
On produkuje żywność do spożycia w takiej ilości jaką sprzeda, bo wcześniej należy złożyć
zamówienie.
Problemem wg mnie jest nadprodukcją co objawia się złymi warunkami hodowli i uboju i pakuje się do sieci zagranicznych marketów i z piękną reklamą, iż to produkt polski...pięknie zapakowany z określonym terminem do spożycia. I tak się dzieje, że bardzo często, kiedy  zbliża się koniec terminu, ludzie kupią ile kupią w promocji...a reszta? Zwyczajnie się  wywala...dobrze, gdy idzie  na przerób, ale często wyrzucana się na śmieci. W marketach bardzo dużo marnuje się żywności i z tym należałoby coś zrobić, dlatego uważam, że małe firmy produkcyjne we wszystkich branżach żywnościowych to oszczędność, a więc zużycie tyle ile potrzeba.

Nadprodukcja? A gdzie niby to mięso wyrzucają? Gdyby była nadprodukcja to te gospodarstwa nie miałyby zysku, a póki co właśnie produkują mięso bo mają z tego ogromne zyski. 

Niestety ale gdy katuje się konie, które wożą turystów nad Morskie Oko, to jednak wskazuje się palcem na tych, którzy z tego korzystają, a nie usprawiedliwia, że korzystają z tej usługi, bo góry za wysokie. Podobnie jest z konsumpcją mięsa. Trzeba w końcu wskazać palcem, żeby ludzie się opamiętali. 

Nie ma popytu, nie ma podaży. 

 

 

5 godzin temu, Sisi napisał:

Obracam się wśród ludzi raczej kochających zwierzęta. Mam tak od dzieciństwa. Jeden dziadek miał swoje konie, drugi, to ułan z września, który pracował później w jednej z niemałych stadnin koni. Były też krowy, owce, świnie czy domowe ptactwo (koguty czasem goniły, a gęsi syczały czy szczypały). Pomijam rybki, króliki, koty, psy czy chomiki. Papugi też przerabialiśmy. Podobnie, jak terraria z różnymi cudeńkami. Nie jestem obojętna na los zwierząt. Irytują mnie myśliwi ( nie mówię, że nie jadłam nigdy dziczyzny i nie kojarzyło mi się to z upolowanym zwierzęciem, ale przyznaję, że mi nie smakuje). Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem tego "hobby". Najchętniej bym go zakazała.

Co do dużych ferm i innych takich - jest to problem i niestety nie do rozwiązania na chwilę obecną.

Uważam, że ludzi działających na rzecz zwierząt wcale nie jest mało....

Jest do rozwiązania, trzeba kupować jaja zerówki i jeść mniej mięsa, żeby prowadzenie takich gospodarstw się nie opłacało. 

Właśnie rozwiązanie jest tylko ludzie są obojętni. 

4 godziny temu, Jacekz napisał:

O mięsku piszecie..

Kiedyś założyłem temat "Jacekz-nieznane fakty" i teraz tam to znalazłem,to wstawię pomimo,że ktoś mi tam napisał że dziwny jestem ?

"Semiwegetarianie nie jadają zazwyczaj mięsa czerwonego (choć nie jest to żadną regułą), ale białe (a więc drób i ryby) znajdują się w ich jadłospisie. Semiwegetarianizm można podzielić na dwa rodzaje:

- pollowegetarianizm, który dopuszcza spożywanie mięsa drobiowego

- pescowegetarianizm – uwzględniający w diecie mięso pochodzące z ryb."

 

 

Jest tyle odmian, że ja tego nie ogarniam i nawet nie mam zamiaru. Powiem tylko, że odchodząc od mięsa, też na początku jadłam ryby. Każdy rodzaj ograniczenia spożywania mięsa jest dobry, ale najlepiej nie jeść wcale, ale do tego już nie nakłaniam jednak do ograniczenia, koniecznie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w kość

tak Maybe,

wszystko Ci wyjaśnię:

"kiedyś po śmierci wyrośnie na nas trawa,

którą jedzą antylopy,

wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia"

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sisi
6 godzin temu, Maybe napisał:

Jest do rozwiązania, trzeba kupować jaja zerówki i jeść mniej mięsa, żeby prowadzenie takich gospodarstw się nie opłacało. 

Właśnie rozwiązanie jest tylko ludzie są obojętni. 

Jest tyle odmian, że ja tego nie ogarniam i nawet nie mam zamiaru. Powiem tylko, że odchodząc od mięsa, też na początku jadłam ryby. Każdy rodzaj ograniczenia spożywania mięsa jest dobry, ale najlepiej nie jeść wcale, ale do tego już nie nakłaniam jednak do ograniczenia, koniecznie. 

Jaja najczęściej kupuję na wsi. Mięsa nigdy dużo nie jadłam i tak mi pozostało, ale nie mam zamiaru od niego odchodzić. Czasem mam ochotę na schabowego, innym razem na naleśniki. Składniki odżywcze człowiek powinien pozyskiwać z różnych źródeł. Wszak nie jesteśmy roślinożercami - tak nas stworzyła natura. Sztuczne twory nie są dla mnie, ale nikomu nie zabraniam z nich korzystać. Każdy ma wybór.

Edytowano przez Sisi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
11 godzin temu, Maybe napisał:

Nadprodukcja? A gdzie niby to mięso wyrzucają? Gdyby była nadprodukcja to te gospodarstwa nie miałyby zysku, a póki co właśnie produkują mięso bo mają z tego ogromne zyski. 

Niestety ale gdy katuje się konie, które wożą turystów nad Morskie Oko, to jednak wskazuje się palcem na tych, którzy z tego korzystają, a nie usprawiedliwia, że korzystają z tej usługi, bo góry za wysokie. Podobnie jest z konsumpcją mięsa. Trzeba w końcu wskazać palcem, żeby ludzie się opamiętali. 

Nie ma popytu, nie ma podaży. 

A poco stoją kontenery na śmieci pod marketami? Na brudne chusteczki higieniczne by klienci tam je wyrzucali?
To co jest wyrzucane lub przerabiane przymusowo to  uznałam w naszej dyskusji  nadprodukcją.
I oczywiste to jest brak oszczędności...wyrzucanie ton żywności, a to napędza produkcję i zyski dla producentów....i koło się zamyka.

Pomijam porównanie, bo utopią jest by ludzie nie wsiadali na przejażdżkę konną, skoro jest
dostępna. Opieka nad zwierzęciem należy do właściciela, a nie do ludzi/turystów (zaniechania jej).
I zgodzę, się, że spożycie zależy od ludzi, a więc nie kupuj i nie rób zapasów, których nie zużyjesz, a potem wyrzucasz na śmietniki i adekwatnie do marketów nie zamawiaj ilości, które nie zostaną sprzedane (nie wyrzucaj).

Cytat

Nie ma popytu, nie ma podaży. 

Słuszny wniosek, ale zmniejszenie spożycia traktuję jako zjedzenie tyle ile potrzeba, a nie na siłę bo się popsuje lub popsute wyrzucać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
6 godzin temu, Dżulia napisał:

A poco stoją kontenery na śmieci pod marketami? Na brudne chusteczki higieniczne by klienci tam je wyrzucali?
To co jest wyrzucane lub przerabiane przymusowo to  uznałam w naszej dyskusji  nadprodukcją.
I oczywiste to jest brak oszczędności...wyrzucanie ton żywności, a to napędza produkcję i zyski dla producentów....i koło się zamyka.

Pomijam porównanie, bo utopią jest by ludzie nie wsiadali na przejażdżkę konną, skoro jest
dostępna. Opieka nad zwierzęciem należy do właściciela, a nie do ludzi/turystów (zaniechania jej).
I zgodzę, się, że spożycie zależy od ludzi, a więc nie kupuj i nie rób zapasów, których nie zużyjesz, a potem wyrzucasz na śmietniki i adekwatnie do marketów nie zamawiaj ilości, które nie zostaną sprzedane (nie wyrzucaj).

Słuszny wniosek, ale zmniejszenie spożycia traktuję jako zjedzenie tyle ile potrzeba, a nie na siłę bo się popsuje lub popsute wyrzucać.

Zawsze część żywności idzie do śmieci, nie tylko mięsa, ale to nie znaczy że jest nadprodukcja. Nadprodukcja występuje wówczas, gdy nie ma zbytu i nie osiąga się zysków. 

Nie ma potrzeby jedzenia mięsa codziennie a nawet co drugi dzień, a nawet wcale chyba, że ktoś jest naprawdę chory lub nie przyswaja białka roślinnego lub innych składników roslinnych. 

Gdyby ludzie kierowali się empatią i rozsądkiem, a nie chciejstwem, miliony zwierząt w tych gospodarstwach by nie cierpiała. I to są fakty. 

11 godzin temu, Sisi napisał:

Jaja najczęściej kupuję na wsi. Mięsa nigdy dużo nie jadłam i tak mi pozostało, ale nie mam zamiaru od niego odchodzić. Czasem mam ochotę na schabowego, innym razem na naleśniki. Składniki odżywcze człowiek powinien pozyskiwać z różnych źródeł. Wszak nie jesteśmy roślinożercami - tak nas stworzyła natura. Sztuczne twory nie są dla mnie, ale nikomu nie zabraniam z nich korzystać. Każdy ma wybór.

Bez mięsa też można żyć. I nie chodzi żeby nie jeść ale żeby jeść mało. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
15 godzin temu, Maybe napisał:

Zawsze część żywności idzie do śmieci, nie tylko mięsa, ale to nie znaczy że jest nadprodukcja. Nadprodukcja występuje wówczas, gdy nie ma zbytu i nie osiąga się zysków. 

Nie ma potrzeby jedzenia mięsa codziennie a nawet co drugi dzień, a nawet wcale chyba, że ktoś jest naprawdę chory lub nie przyswaja białka roślinnego lub innych składników roslinnych. 

Gdyby ludzie kierowali się empatią i rozsądkiem, a nie chciejstwem, miliony zwierząt w tych gospodarstwach by nie cierpiała. I to są fakty. 

Bez mięsa też można żyć. I nie chodzi żeby nie jeść ale żeby jeść mało. 

O właśnie ostatnie zdanie winno być motywem przewodnim.

Nie jest argumentem, że to co wyrzuca się do śmieci nie jest nadprodukcją, no bo jak to nazwać.

Cierpienie zwierząt, czy jest mniejsze dla wszystkich zwierząt jeśli mniej jemy. Nie, jest mniejsza ilość zabijanych.

Jeśli nie mięso to rośliny, a one nie cierpią? Też cierpią jak każdy żywy organizm. 

Popieram puentę. I nie chodzi żeby nie jeść ale żeby jeść mało.

Zarówno produktów roślinnych jak i mięsnych.

Edytowano przez Dżulia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sisi
Dnia 30.03.2020 o 19:32, Maybe napisał:

Bez mięsa też można żyć. I nie chodzi żeby nie jeść ale żeby jeść mało. 

Raczej żeby jeść mało a często i w miarę wszystkie produkty. No chyba, że nam szkodzą ze względu np. na alergię. To oczywiście odpuszczamy. Nie ma to jak zbilansowana dieta zawierająca wszystkiego po trochu, w tym mięso.

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
1 godzinę temu, Sisi napisał:

Raczej żeby jeść mało a często i w miarę wszystkie produkty. No chyba, że nam szkodzą ze względu np. na alergię. To oczywiście odpuszczamy. Nie ma to jak zbilansowana dieta zawierająca wszystkiego po trochu, w tym mięso.

Miliony ludzi na świecie nie je mięsa i mają się dobrze, inne miliony nie jedzą również produktów od zwierzęcych i również mają się dobrze, więc naprawdę zdrowiej jest jeść jednak mniej i w ten sposób nie musimy się dokładać do cierpienia tych zwierząt. Takie jest moje zdanie. Ale jeśli ktos nie wyobraża sobie życia bez mięsa to nich je, podobnie jak ja, nie wyobrażam sobie życia bez czekolady. Tylko trzeba mieć świadomość co się z tym wiąże i jeśli ma się empatię, to lepiej z tej usługi hodowania w potwornych warunkach i zabijania dla nas zwierzęcia korzystać jak najrzadziej, a dzięki temu, takie gospodarstwa produkcyjne może znikną z mapy świata. 

Edytowano przez Maybe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

Nie wiem o czym tak naprawdę jest ten temat. Czy chodzi o jedzenie mięsa czy o hodowlę. Ja lubię mięso i go jem tylko z tym zastrzeżeniem że jesteś tym co jesz. A więc zwierzęta hodowane na mięso paszami z antybiotykami i szczepionkami w rzeczywistości są paszą z dodatkami. Więc wybieram żołędzie, leśne korzonki, korę trawy itd czyli dziczyznę. Nie ma nic lepszego na talerzu jak udziec sarny dobrze upieczony czy comber jeleni z kiszoną kapustą. Mięso z dziczka jest też niczego sobie. Ostatnio gotowałem rosół z dodatkiem żeberek z dzika. Super.

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tośka
Dnia 30.03.2020 o 19:32, Maybe napisał:

Bez mięsa też można żyć. I nie chodzi żeby nie jeść ale żeby jeść mało. 

Chyba jakos podobnie uwazam. W zamierzchłych czasach, gdy moja babcia ucinala łeb swojej kurze i robiła nam rosół na niedziele traktowalam to jak cykl przyrody- lew zjada zebre itd. Teraz te kurczaki z ferm wzbudzają we mnie niechęć do miesa... 

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
2 minuty temu, tośka napisał:

Chyba jakos podobnie uwazam. W zamierzchłych czasach, gdy moja babcia ucinala łeb swojej kurze i robiła nam rosół na niedziele traktowalam to jak cykl przyrody- lew zjada zebre itd. Teraz te kurczaki z ferm wzbudzają we mnie niechęć do miesa... 

No właśnie. Dodam, że kiedyś mięso nie gościło na stołach Polaków codziennie, w bardziej zamierzchłych czasach mięso było zbyt drogie i jedynie klasa wyższa je jadła i też nie codziennie. Ludzie jedli kasze, warzywa, placki różnego rodzaju, a mięso było rarytasem. A teraz, nie tylko w Polsce, mięso stało się głównym składnikiem dań. A nie jest to ani zdrowe, tak naprawdę, ani dobre dla zwierząt, które są traktowane nie jak żywe stworzenia, ale jak produkt. 

Nie wiem czy oglądałaś filmik, ale tam właśnie pani mówi, że te kurczaki niczym nie przypominają już normalne kurczaki. Jednak one wciąż są żywe i czują. 

11 minut temu, Dionizy napisał:

Nie wiem o czym tak naprawdę jest ten temat. Czy chodzi o jedzenie mięsa czy o hodowlę. Ja lubię mięso i go jem tylko z tym zastrzeżeniem że jesteś tym co jesz. A więc zwierzęta hodowane na mięso paszami z antybiotykami i szczepionkami w rzeczywistości są paszą z dodatkami. Więc wybieram żołędzie, leśne korzonki, korę trawy itd czyli dziczyznę. Nie ma nic lepszego na talerzu jak udziec sarny dobrze upieczony czy comber jeleni z kiszoną kapustą. Mięso z dziczka jest też niczego sobie. Ostatnio gotowałem rosół z dodatkiem żeberek z dzika. Super.

Obejrz film a będziesz wiedział o czym jest ten film. Jedno wiąże się z drugim. Hodowle produkcyjne w których zwierzęta cierpią są wynikiem tego że jemy za dużo mięsa. O tym jest ten temat. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy
16 minut temu, Maybe napisał:

Obejrz film a będziesz wiedział o czym jest ten film. Jedno wiąże się z drugim. Hodowle produkcyjne w których zwierzęta cierpią są wynikiem tego że jemy za dużo mięsa. O tym jest ten temat. 

Acha. Później bo teraz nie na czas na horrory.

Nie zmienia to faktu że mięso jest potrzebne w diecie człowieka i w sumie między innymi dzieki tłuszczowi i mięsu zwierząt człowiek przetrwał okres zlodowacenia. Wiem że w dążeniu do zaspokojenia popytu sa zwyrodnienia ale to nie zmienia faktu ze pieczeń na talerzu jest apetyczna. Tyle tylko ze dobrze by to było mięso z dobrego pochodzenia. Dla mnie kupienie tuszy dzika o wadze około 50- 60 kg zaspakaja zapotrzebowanie na mięso na kilka miesięcy. Do tego jakieś ryby czy drób. A jeśli ktoś twierdzi że to be to co ja mam zrobić? Za chwilę będziemy się zastanawiać czy połów  sardynek sieciami i ich śmierć przez uduszenie jest humanitarna. Potem przyjdzie kolej na stonkę ziemniaczaną i komary. To wszystko są żyjące istoty więc czemu one mają być tak brutalnie zabijane. Czyż nie? Trzeba walczyć z patologiami ale .....  

  • Lubię to! 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...