Skocz do zawartości


Polecane posty

Dżulia

Ludzką samotność można rozpatrywać z różnych powodów i jeśli nie ma takiego tematu to warto tu porozmawiać.

Samotność mam na myśli życie w pojedynkę jest fajna...tak twierdzą samotni, ale  do czasu i dotyczy to zarówno wieku średniego jak i senioralnego.

Syndrom emerytalnym zajmują się psycholodzy, a o samotności w średnim wieku mówi się, że taki to wybór.

Jak myślicie; Dlaczego samotność jest dokuczliwa? Czy rzeczywiści jest to wybór czy przymus?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Wesoły
BrakLoginu
12 godzin temu, Dżiulia napisał:

Czy rzeczywiści jest to wybór czy przymus?

Ja nigdy się zbytnio nie zagłębiałem w to, ale jakby tak się pochylić nad tym konkretnym pytaniem, to przynajmniej w moim przypadku samotność będzie swego rodzaju przymusem.
Przymusem, bo pewne wydarzenia w moim życiu jakby "zmusiły" mnie do tego, chociaż ja bym to nazwał takim "zawieszeniem", bo przynajmniej jeśli chodzi o związek, to ktoś tam kiedyś postawił nieco wyżej poprzeczkę, pokazał jak to może w praktyce fajnie wyglądać i już się człowiek nie zadowoli byle czym.

W sumie od zawsze uważałem, że jak być z kimś, byle nie być samym, to lepiej sobie darować.
Oczywiście jak widać moja wypowiedź odnosi się głównie do związku partnerskiego, ale samotność sama w sobie, aż tak mi nie dokucza, raczej staram się być wśród ludzi.

 

Ciekawy temat i jestem ciekaw jak on się rozwinie :) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Layne

Ja raczej zawsze byłem samotnikiem, ale jednak nie całkowitym odludkiem. Całe dzieciństwo i okres nastoletni spędziłem w jakiejś paczce, ale wiecznie miałem też potrzebę spędzenia czasu samemu. Potrafię być sam i się nawet dobrze bawić. Zawsze miałem kobietę u swojego boku, więc żyłem w jakimś sensie wspólnym życiem. Teraz jestem sam i to z własnego wyboru. W pewnym sensie. Po jakimś czasie jest odczuwalny brak drugiej osoby i to jest chyba ta samotność. Po prostu nachodzi Cię i czynności, które normalnie sprawiają przyjemność już nie satysfakcjonują i włącza się potrzeba kogoś... ale tego kogoś nie ma. Wypełnianie tej pustki przypadkowymi ludźmi, albo dalszymi znajomymi nie działa. Brakuje głębi, metafizyki, połączenia na poziomie wyższym niż np. z ludźmi z pracy. 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hagne

Dlaczego samotność dokucza? Bo człowiek ma potrzeby:

1. Potrzeba fizyczno-erotyczna, intymności - Na poziomie fizycznym, zespolenie męsko-damskie daje odczucie spełnienia, szczescia, zadowolenia.

2. Potrzeba emocjonalna - fajnie gdy ktoś nas kocha, my kochamy, wspieramy się, mamy komu ufać, pocieszyć, gdy coś nie wyjdzie. Swiętować,celebrować, gdy coś wyjdzie. 

3. Potrzeba przyjaźni- fajnie jest mieć w życiu znajomych wariatów, o których gdy się myśli, to tylko się chichocze i z którymi ma się nietuzinkowe wspomnienia. 

4. Ekonomiczno - egzystencjonalna. Samemu trudniej o przetrwanie, niż gdy się ma kogoś, albo dobrych przyjaciół, gdy ma się wsparcie w życiu.

 

Ja tam lubię być sama, jak mam tylko wolne to nikomu nie mówię, zaszywam się. Jeżdżę sama na wakacje, czas gdy mieszkałam sama, wspominam bardzo dobrze. Miałam fajnych znajomych, czas sprawił, że się paczka rozwaliła, ale było super, teraz to tylko tacy tam znajomi, do pogadania o pogodzie, żadnych szaleństw. A dlaczego jestem sama, nie w związku z mężczyzną? Bo nikogo tak bardzo nie kochałam i nie pragnęłam, jak chłopaka z którym byłam w szkole średniej - jest taką sentymentalno-uczuciową sinusoidą, sumą i skupieniem całej mojej tęsknoty. Zawsze jak się w życiu zatrzymuję, albo mnie nostalgia dopadnie, to myślę o nim i umieram z ciekawości co u niego.

 

 

  • Lubię to! 2
  • Super 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu

Pięknie i rzeczowo, to rozpisałaś @hagne :)

  • Super 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przygnębiony
Mptiness
Napisano (edytowany)

Czego najbardziej brak w mojej samotni? Przytulenia.. to najbardziej da się odczuć. Czasami tego, wydawać by się mogło, banalnego zapewnienia "dasz sobie radę".

Negatywne odczucia, to lęk przed tym, co ma nastąpić.. momentem, kiedy będę zdana na łaskę innych ludzi. 

I to najbardziej, co mnie przeraża, to wizja samotnego umierania. Gdy nie wybiega się w przyszłość, to nie jest źle.

Edytowano przez Enigma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
1 godzinę temu, Enigma napisał:

I to najbardziej, co mnie przeraża, to wizja samotnego umierania.

Myślę, że ta obawa większości dotyczy, zwłaszcza samotnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia

No już widzę, że brak w tym dziale SOCJOLOGII.

Moglibyśmy wtedy porównywać zmiany w kontekście tematu. 

Pięknie napisane o naszych potrzebach i mimo, że mądrzy ułożyli od najważniejszych, to dla każdego z nas ważność jest/będzie inna.

Temat jest o tyle ciekawy, że można przekazać nie konieczne własne doświadczenie.

 

Jak to mówią: "Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma".

Tak też jest z samotnością, jest ona w pewnych okresie wspaniała, ale jeśli dopada nas chandra lub jakaś choroba to samotność nam nie odpowiada, a to świetnie uchwyciła Enigma.

Wasze wypowiedzi są bardzo interesujące i ustosunkuję się jutro, a właściwie dzisiaj.

Serdeczności i zapraszam do udziału w temacie.

17 minut temu, BrakLoginu napisał:

Myślę, że ta obawa większości dotyczy, zwłaszcza samotnych.

A co za różnica dla umierającego czy patrzą na niego czy też nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przygnębiony
Mptiness
5 godzin temu, Dżiulia napisał:

A co za różnica dla umierającego czy patrzą na niego czy też nie.

Przecież nie chodzi o patrzenie, ale poczucie, że bliska osoba jest obok, trzyma za rękę, pomaga w przejściu tej granicy życia i śmierci, że jest do końca.

Byłaś przy śmierci? Zdaje mi się, że nie.

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Layne

Ja tam mogę umierać sam. Właściwie to bym wolał.

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aliada
8 minut temu, Layne napisał:

Ja tam mogę umierać sam. Właściwie to bym wolał.

Mnie też chyba byłoby łatwiej bez  widzów w tym osobistym momencie. Nawet jeśli miałabym bliskie osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przygnębiony
Mptiness

Teraz tak mówisz. 

Znałam małżeństwo, które za życia nie umiało się porozumieć, ale gdy zbliżał się moment śmierci, a on był tego świadomy, to prosił swoją żonę, by była z nim do końca i trzymała go za rękę. Śmierć nawet takie mury potrafi skruszyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Layne

W moim przypadku jest tak, że ja wolę robić dużo rzeczy samemu, gdy nikt nie patrzy. Jeszcze bym się speszył i nie umarł...

Fakt jest taki, że nie wiadomo, jaką kto by miał potrzebę w tym jakże osobistym momencie i można się teraz zarzekać, a na końcu mogłoby być inaczej. Na pewno jest to kwestia indywidualna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
10 godzin temu, Dżiulia napisał:

A co za różnica dla umierającego czy patrzą na niego czy też nie.

Pomijając już to, co dodała @Enigma, to jeszcze to wszystko przed, co się dzieje. Jak to mówią, by na starość miał kto podać szklankę wody. Chodzi też o samo poczucie bezpieczeństwa. Nie zawsze uda się, że ktoś będzie przy nas przed "ostatnią drogą", ale dobrze, by było wiedzieć, że nie jest się samemu.

4 godziny temu, Enigma napisał:

Byłaś przy śmierci? Zdaje mi się, że nie.

Nie mówiąc już o osobach z wypadków, bo i takie "przypadki" mi się w życiu zdarzyły, ale to były obce dla mnie osoby, więc raczej nie o tym mowa, ale byłem przy dwóch bardzo bliskich mi osobach. W obu przypadkach była, to rozmowa na zasadzie zapewnień, dania też tym osobom słowa, z którego się wywiązałem/wywiązuję. Mowa była również, o innych bliskich i o tym co nas otacza, o mnie, o nas itd. 
Tak trochę ogólnie napisałem, ale to jednak nie są sprawy na forum, a przynajmniej nie na "dziś". Dla mnie to było bardzo trudne, ale dało mi to bardzo dużo na przyszłość. Było ciężko, ale te osoby mnie naładowały energią na dalszą część życia.

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
W dniu 29.05.2019 o 11:38, BrakLoginu napisał:

j w moim przypadku samotność będzie swego rodzaju przymusem.

-------

W sumie od zawsze uważałem, że jak być z kimś, byle nie być samym, to lepiej sobie darować.

Wspominasz o samotności z przymusu, ale przecież nawet taka nie musi istnieć do końca naszego życia, bo zarówno rozwiedzeni jak wdowcy mogą ułożyć życie z inną osobą.

-------
Polemizowałabym, bo przykładowo w chwilach zasłabnięcia, choroby czy bytności w szpitalu to dobrze mieć kogoś kto wszedłby mieszkania i zrobił o co poprosimy.
Ten ktoś, kto mieszka z nami razem zna lepiej nasze "lubienie".
Posłużę się przykładem. Moja koleżanka miała wielu znajomych, przyjaciół, syna, ale kiedy była w szpitalu poprosiła o wypranie jej ulubionej piżamy...powiem, że byłam trzecią osobą, która prała czystą piżamę. Poprzednio prana i płukana była w środkach mocno zapachowych, a ona tego nie znosiła. 
Człowiek powinien dążyć do kompromisów, nie powinien dbać li o swoją wygodę.

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
7 minut temu, Dżiulia napisał:

Wspominasz o samotności z przymusu, ale przecież nawet taka nie musi istnieć do końca naszego życia, bo zarówno rozwiedzeni jak wdowcy mogą ułożyć życie z inną osobą.

Tak, masz w zupełności rację i to też mojej osoby się tyczy, widocznie albo jeszcze taka osoba nie stanęła na mojej drodze, by zmienić mój stan lub jeszcze muszę trochę "odczekać", by coś drgnęło. 
Dla mnie jest na razie dobrze tak jak jest, ale ludzie, to raczej zwierzęta stadne, to i w pary też się dobierają :)

9 minut temu, Dżiulia napisał:

Człowiek powinien dążyć do kompromisów, nie powinien dbać li o swoją wygodę.

Kompromis, to bardzo przydatny wynalazek i bardzo dużo problemów rozwiązuje, ja też jestem jego zwolennikiem i polecam innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
W dniu 29.05.2019 o 18:20, Layne napisał:

Teraz jestem sam i to z własnego wyboru. W pewnym sensie. Po jakimś czasie jest odczuwalny brak drugiej osoby i to jest chyba ta samotność. 

----

Brakuje głębi, metafizyki, połączenia na poziomie wyższym niż np. z ludźmi z pracy. 

No właśnie, człowiek jest taką istotą, że stale pragnie czegoś innego.

Samotność jest dobra na jakiś czas, ale później brakuje powiedziałabym kogoś bliskiego. Człowiek potrzebuje "głasków" i innych serdeczności od osoby drugiej.

------

Jeśli chodzi o rozważania filozoficzne, to akurat samotność jest wskazana.

Nie wiem, czy dobrze rozumiem zdanie o "połączeniu na wyższym poziomie".

W dniu 29.05.2019 o 20:01, hagne napisał:

Ja tam lubię być sama, 

------

A dlaczego jestem sama, nie w związku z mężczyzną? Bo nikogo tak bardzo nie kochałam i nie pragnęłam, jak chłopaka z którym byłam w szkole średniej - jest taką sentymentalno-uczuciową sinusoidą, sumą i skupieniem całej mojej tęsknoty. Zawsze jak się w życiu zatrzymuję, albo mnie nostalgia dopadnie, to myślę o nim i umieram z ciekawości co u niego.

Mam koleżankę, która twierdziła, że być samym z wyboru to jest to co uwielbia, ale jak minęło 30+, to zdanie zmieniła.

Teraz zajmuje się rękodziełem artystycznym, bo tak wypełnia pustkę, ale o braku drugiej osoby rozpowiada przy każdej okazji wszystkim znajomym.

 

Wiesz "prawdziwa miłość" dana jest podobno raz na całe życie.

Takich osób jak Ty jest bardzo wiele, bo każdą poznaną osobę porównują z tą kochaną.

Życie trzeba jakoś ułożyć jeśli nie można być z ukochanym.

Powiem Ci na marginesie, że miłość faceta do mojej przyjaciółki była bardzo silna.

Ona wyjechała z Polski i tam ułożyła życie, a kiedy on zginął w wypadku przyszedł powiedzie jej o swojej miłości i o tym, że go nie chciała, a przecież bardzo kochała go i nieprawdą jest, że go nie chciała, ale jakoś ułożyło się nie po ich myśli.

Może spróbuj na fejsie znaleźć go i zwyczajnie pogadać, a może jest samotny i myśli o tobie, lepiej zaryzykować i wiedzieć niż żyć w niepewności.

W dniu 29.05.2019 o 22:38, Enigma napisał:

Negatywne odczucia, to lęk przed tym, co ma nastąpić.. momentem, kiedy będę zdana na łaskę innych ludzi. 

Z tym się zgadzam, bo ja nie chciałbym być ciężarem ani dla moich dzieci, ani dla osób do tego przeznaczonych

16 godzin temu, Enigma napisał:

Byłaś przy śmierci? Zdaje mi się, że nie.

Byłam przy wielu śmierciach osób bliskich i obcych.

Świadome umieranie jest raczej rzadkością...ja nie spotkałam się z takim w mojej ocenie.

Ludzie w agonii są bez kontaktu ich świadomość nie jest włączona na naszą troskę.

12 godzin temu, BrakLoginu napisał:

Dlaczego jest @ nik, czy to jakieś ułatwienie?

 

Nie zawsze uda się, że ktoś będzie przy nas przed "ostatnią drogą", ale dobrze, by było wiedzieć, że nie jest się samemu.

-------
Tak trochę ogólnie napisałem, ale to jednak nie są sprawy na forum, a przynajmniej nie na "dziś". Dla mnie to było bardzo trudne, ale dało mi to bardzo dużo na przyszłość. Było ciężko, ale te osoby mnie naładowały energią na dalszą część życia.

Tak, masz rację, bo nawet osoba z którą jest się pod jednym dachem w chwili śmierci może być gdzieś indziej, ale jeśli ma się taką osobę to, ma się świadomość, że nie jest się samym.

Mnie się wydaje na dzień dzisiejszy, że wolałabym być sama w takiej chwili.

-----

Rozumiem, że nie zawsze jesteśmy gotowi opowiadać o trudnych sytuacjach osobistych.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
50 minut temu, Dżiulia napisał:

Rozumiem, że nie zawsze jesteśmy gotowi opowiadać o trudnych sytuacjach osobistych.

Dla mnie to nie problem rozmawiać właśnie o tym co zdawkowo opisałem, ale to net, ogół i po co mają inni czytać moje wypociny? :) Chodziło o ojca i moją kobietę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
17 minut temu, BrakLoginu napisał:

Dla mnie to nie problem rozmawiać właśnie o tym co zdawkowo opisałem, ale to net, ogół i po co mają inni czytać moje wypociny? :) Chodziło o ojca i moją kobietę.

Nie wiem czy wypociny, bo czyta się przyjemnie ciekawe wypowiedzi do których i Twoje należą. Myślę, że nie chodzi oto by inni czytali co piszemy o prywatności, ale oto ole chcemy z niej o tym napisać.

Ja nie jestem zwolenniczką pisania o sobie na forach...dlaczego może kiedyś o tym powiem.

 

A jeszcze w sprawie kompromisu...tak, masz rację, że to wspaniały wynalazek, ale realizacja ciężka.

  • Super 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
5 minut temu, Dżiulia napisał:

Ja nie jestem zwolenniczką pisania o sobie na forach...dlaczego może kiedyś o tym powiem.

Widzisz, ja tutaj bardzo dużo o sobie już napisałem, w tym wiele spraw, z których nie jestem dumny, nie mam z tym problemu, Teraz tak pomyślałem, że są osoby, które też straciły partnera/partnerkę i może kiedyś skrobnę trochę o tej historii, a zwłaszcza o tym wszystkim co było "po", bo jak obecnie znam tylko tutaj 2 osoby, co przez coś podobnego przeszły, ale będą nowi dochodzić, to możliwe, że im się przyda taka opowieść jak ja z tego "wychodziłem" i jak sobie z tym radziłem.

 

8 minut temu, Dżiulia napisał:

A jeszcze w sprawie kompromisu...tak, masz rację, że to wspaniały wynalazek, ale realizacja ciężka.

Rzekłbym, że realizacja bardzo ciężka, ale i bardzo łatwa. Wszystko zależy czego to dotyczy, a przede wszystkim z kim ten kompromis zawieramy. Przy pozytywnym podejściu do życia i sprawy dwojga czy więcej ludzi, to da się to szybko i pozytywnie załatwić :) 

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia

 

 

17 minut temu, BrakLoginu napisał:

Widzisz, ja tutaj bardzo dużo o sobie już napisałem, w tym wiele spraw, z których nie jestem dumny, nie mam z tym problemu, Teraz tak pomyślałem, że są osoby, które też straciły partnera/partnerkę i może kiedyś skrobnę trochę o tej historii, a zwłaszcza o tym wszystkim co było "po", bo jak obecnie znam tylko tutaj 2 osoby, co przez coś podobnego przeszły, ale będą nowi dochodzić, to możliwe, że im się przyda taka opowieść jak ja z tego "wychodziłem" i jak sobie z tym radziłem.

Ja nie widzę by było dużo...a wszystkich działów nie czytałam, bo tak naprawdę interesuje mnie ten dział, religia, trochę polityka i niewyjaśnione sprawy zarówno materialne jak duchowe,choć duchowe może bardziej.

Też uważam, że nasze reakcje w trudnych sytuacjach, czy następujące po nich winny być radą dla potomnych.

Ja tak jakoś mam, że po ciężkich przeżyciach nie musiałam jak piszesz z tego wychodzić, natomiast tylko jedno jest takie o którym opowiadam wyciska łzy za każdym razem.

 

18 minut temu, BrakLoginu napisał:

Rzekłbym, że realizacja bardzo ciężka, ale i bardzo łatwa. Wszystko zależy czego to dotyczy, a przede wszystkim z kim ten kompromis zawieramy. Przy pozytywnym podejściu do życia i sprawy dwojga czy więcej ludzi, to da się to szybko i pozytywnie załatwić :) 

Myślę, łatwa realizacja to przeanalizowanie naszej złej rekcji w danej sytuacji...zwyczajnie zgadzamy się z rozmówcą i jest konsensus.

Ooooo właśnie świetnie, że zwróciłeś uwagę  na pozytywne podejście, a ja dodałabym, iż w problemowych sytuacjach warto przed podjęciem decyzji postawić w roli tej drugiej osoby, a wtedy każda sprawa będzie rozwiązana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
3 minuty temu, Dżiulia napisał:

Ja tak jakoś mam, że po ciężkich przeżyciach nie musiałam jak piszesz z tego wychodzić

Nie było mi łatwo, ale nie wiem jak to nazwać, jak ubrać w słowa ten stan. Musiałem zwyczajnie upaść, by wstać, otrzepać się i pójść dalej. Dodam, że nie korzystałem z pomocy specjalistów, bo nie czułem takiej potrzeby. Za to osoby bliskie dały mi wsparcie, ale od początku do końca miałem świadomość, że muszę i tak sam to "załatwić" i poukładać sobie w głowie. Tak w telegraficznym skrócie, bo jak jednak napiszę ten temat, to lepiej nie pisać tutaj wszystkiego :) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
1 minutę temu, BrakLoginu napisał:

Nie było mi łatwo, ale nie wiem jak to nazwać, jak ubrać w słowa ten stan. Musiałem zwyczajnie upaść, by wstać, otrzepać się i pójść dalej. Dodam, że nie korzystałem z pomocy specjalistów, bo nie czułem takiej potrzeby. Za to osoby bliskie dały mi wsparcie, ale od początku do końca miałem świadomość, że muszę i tak sam to "załatwić" i poukładać sobie w głowie. Tak w telegraficznym skrócie, bo jak jednak napiszę ten temat, to lepiej nie pisać tutaj wszystkiego :) 

Też tak myślę i chyba wiem dlaczego.

Dobranocka.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
2 minuty temu, Dżiulia napisał:

Też tak myślę i chyba wiem dlaczego.

Dobranocka.?

Nie wiem co wiesz i co też tak samo myślisz, bo nie wiem do czego się odniosłaś :P 
Dobrej. Spokojnych i słodkich :) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
W dniu 31.05.2019 o 00:46, BrakLoginu napisał:

Nie wiem co wiesz i co też tak samo myślisz, bo nie wiem do czego się odniosłaś :P 
Dobrej. Spokojnych i słodkich :) 

 

Jak możesz nie wiedzieć do czego się odniosłam, chyba do niczego więcej nie mogłam niż do wypowiedzi.

A co wiem...że jest w takich sytuacjach ciężko i myślę, że poradzić sobie samemu jest wyczynem wielkiej wagi. Fakt...była grupa wsparcia, ale to Ty sam musiałeś się wziąć w przysłowiową "garść".

Teraz nadążasz.?

  • Super 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...