Skocz do zawartości


kawaixanax

Kurs wpływania na Rzeczywistość

Polecane posty

kawaixanax

Witam was. Mały warsztat szkoleniowy by każdy mógł zastosować w swoim życiu. Może będzie trochę łatwiej? Może będzie dużo lepiej? 

Zero lania wody. 

Lekcja 1

Robienie i odpuszczanie. 

Jak się w czymś utknęło. 

Pracować świadomie nad zmianą, dając z siebie dużo. Jakiś czas, dzień, dwa, trzy jak się uda to choćby i dwa tygodnie czy miesiąc, jak kto tam lubi. Intencje mieć. Wiedzieć że to po coś. Popracować tak na maksa i odpuścić. Wiecie, jak już się naładujecie, potrzebna przestrzeń żeby to co się nagromadziło puścić. Pójdzie gdzie trzeba w niezbadany Kosmos, podziała na naszą korzyść, gwarantuję. A jakie zdanie dobre mieć o sobie po wszystkim będą.. Normalnie góry przenosić. 

Edytowano przez kawaixanax

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Maybe

Mówiąc ogolnie, to co wypuszczasz, to dostajesz. Może najlepiej zacząć od pracy nad myślami? Które też idą w przestrzeń... Co sądzisz? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przygnębiony
WtomiGraj
8 godzin temu, kawaixanax napisał:

Intencje mieć. Wiedzieć że to po coś. Popracować tak na maksa i odpuścić.

Kurka wodna, u mnie się zawsze samo odpuszcza. Prosty przykład: maścią się smarowałam przez kilka dni, wiedziałam po co to robię, ale raz zapomniałam, byłam zmęczona i tak już przepadło, może do... kolejnego zrywu chęci.

  • Lubię to! 1
  • Ha Ha 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
7 minut temu, WtomiGraj napisał:

Kurka wodna, u mnie się zawsze samo odpuszcza. Prosty przykład: maścią się smarowałam przez kilka dni, wiedziałam po co to robię, ale raz zapomniałam, byłam zmęczona i tak już przepadło, może do... kolejnego zrywu chęci.

Też mam niekiedy słomiany zapał ?

Zawsze można to zmanipulować w ten sposób, że odpuściłaś walkę z chorobą, więc choroba i maść znów wrócą do łask ??

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kawaixanax
2 godziny temu, Maybe napisał:

Mówiąc ogolnie, to co wypuszczasz, to dostajesz. Może najlepiej zacząć od pracy nad myślami? Które też idą w przestrzeń... Co sądzisz? 

Każda sytuacja ma milion możliwych rozgałęzień, więc zasadnym jest opieranie się na myślach dających moc. 

Gdy myśl odciśnie się już w podświadomości będzie popychać nas naprzód sama. Poznamy ją po jasności z jaką przyjdzie do nas rozwiązanie. Pytasz czy nie należałoby zacząć od właściwego myślenia? Odpowiedź brzmi tak, należałoby. 

2 godziny temu, WtomiGraj napisał:

Kurka wodna, u mnie się zawsze samo odpuszcza. Prosty przykład: maścią się smarowałam przez kilka dni, wiedziałam po co to robię, ale raz zapomniałam, byłam zmęczona i tak już przepadło, może do... kolejnego zrywu chęci.

Zabrakło robienia tego świadomie. 

Chodzi o wytworzenie dwóch momentów. 1. Przeświadczenia że na pewno coś da efekt i że zrobiło się wszystko* żeby ten efekt osiągnąć 2. Odpuszczenia, w sensie, trudno nie udało się, muszę z tym żyć. 

Wpierw kumulujemy energię, później ją wypuszczamy. Często pewne rzeczy przychodzą do nas w momencie gdy o nich już kompletnie zapomnimy. 

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kawaixanax

Lekcja 2

Wywieranie wpływu na bieg rzeczy poprzez samodyscyplinę. 

 

Rzeczywistość jest plastyczna. Rzeczy mają tendencję do ciągłego zmieniania się. Każda sytuacja w naszym życiu żyje dopóki karmimy ją własną uwagą. Tak naprawdę to proces odwracania uwagi od rzeczy niechcianych. No bo jak możemy płakać nad swoim losem jak widzimy że codzień szlifujemy jazdę na tych przysłowiowych rolkach. Lepiej się czujesz sam ze sobą, lepsze rzeczy dostajesz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kawaixanax

Lekcja 3

Zmiana struktury rzeczywistości poprzez

wdzięczność. 

 

Jeżeli prawdą jest że żyjemy w symulacji wpływ na cały układ powinna mieć zmiana percepcji jednostki.

eksperyment: Gdy idziesz ulicą lub siedzisz za biurkiem wydaj polecenie mózgowi by szukał czerwonego, wnet dostrzeżesz tuzin czerwonych elementów.

Zmiana percepcji.

Główne założenie takie że odczuwając coś tworzysz małe kontinuum czasoprzestrzenne. Czyli czując się dobrze wpada więcej dobrego, czując się jak zbity pies wpada więcej smutku, proste. Nastaw umysł na wdzięczność, świadomie, to nie boli.

Dziękuj za słoneczny dzień, za dobre śniadanie, za zielone światło na drodze itp. Wytworzysz poczucie lekkości, jasności, poczucie dostatku i błogostanu, to będzie to o co chodzi. Powtarzaj i patrz co się będzie wkrótce działo. Jest to jeden z najpotężniejszych procesów wpływania na rzeczywistość. 

Przykład:

Jeżeli masz problem z jakąś osobą, samo myślenie o niej w kategorii doceniania np. jej cech, powinno zagiąć widzialną rzeczywistość. 

 

Edytowano przez kawaixanax
  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe

Praktykowania wdzięczności sprawia że bardziej doceniamy własne życie a to z kolei wpływa na stan naszej szczęśliwości. 

Skupianie się ciągle na tym, co nam uwiera, sprawia, że czujemy się źle. A karmienie tego co jest dla nas negatywne sprawi, że nasze życie staje się negatywne i zwyczajnie smutne. 

  • Super 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyczerpany
Amani

@kawaixanax to wszystko fajne. Oglądałam wczoraj program o dziewczynce która urodziła się z wada genu. Kiedy spała jej mózg zapominał oddychać. Mnóstwo aparatury w nocy, pielęgniarka przy łóżku, rurka w szyi. Łzy ciekły mi po policzkach ze współczucia, ale trochę z takiego egoistycznego szczęścia, ze ten program nie jest o moim życiu. I w jednej chwili tez tak pomyślałam - trzeba doceniać, to co się ma i być wdzięcznym za małe chwile.

Z drugiej strony nie potrafię się oprzeć wrażeniu, ze to takie sztuczne zaklinanie rzeczywistości. Owszem trzeba szukać zawsze tych lepszych stron, trzeba mieć jednak świadomość, ze to jest możliwe przy błahostkach. W naprawdę trudnych sytuacjach, np. Ciężkiej chorobie dziecka, to wszystko na nic. Owszem nie można się załamać, ale dla mnie to trochę kiepskie, być wdzięcznym za drobne, otaczające nas rzeczy. One zwyczajnie wtedy nie maja znaczenia. Sile trzeba znaleźć gdzieś indziej, zwłaszcza jeśli o wszystko musisz sam walczyć.

  • Lubię to! 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kawaixanax
Napisano (edytowany)
2 godziny temu, Amani napisał:

@kawaixanax to wszystko fajne. Oglądałam wczoraj program o dziewczynce która urodziła się z wada genu. Kiedy spała jej mózg zapominał oddychać. Mnóstwo aparatury w nocy, pielęgniarka przy łóżku, rurka w szyi. Łzy ciekły mi po policzkach ze współczucia, ale trochę z takiego egoistycznego szczęścia, ze ten program nie jest o moim życiu. I w jednej chwili tez tak pomyślałam - trzeba doceniać, to co się ma i być wdzięcznym za małe chwile.

Z drugiej strony nie potrafię się oprzeć wrażeniu, ze to takie sztuczne zaklinanie rzeczywistości. Owszem trzeba szukać zawsze tych lepszych stron, trzeba mieć jednak świadomość, ze to jest możliwe przy błahostkach. W naprawdę trudnych sytuacjach, np. Ciężkiej chorobie dziecka, to wszystko na nic. Owszem nie można się załamać, ale dla mnie to trochę kiepskie, być wdzięcznym za drobne, otaczające nas rzeczy. One zwyczajnie wtedy nie maja znaczenia. Sile trzeba znaleźć gdzieś indziej, zwłaszcza jeśli o wszystko musisz sam walczyć.

Zbyt bardzo wierzysz w to że rzeczywistość jest jakimś surowym tworem w którym, my ludzie musimy się zmagać i nie mamy nic do gadania. Efekt? Pośród miliardów dostępnych informacji trafiła do ciebie ta która pokazuje smutną stronę rzeczywistości. Świat jest wielobarwny a złe rzeczy są jego częścią w równym stopniu jak dobre. Czasami nie mamy wpływu na to co się dzieje w okół, ale zawsze mamy wybór jak na to zareagować. 

4 lata temu ciężarówka zabiła mojego 9-letniego brata. Był moment gdy myślałem że się nie podniosę a ciężar był niedozniesienia. To wszystko jednak doprowadziło do tego że zmieniłem myślenie na temat otaczającego nas Świata. W tamtym czasie byłem pogubiony, musiało się zdarzyć coś co mnie wybudziło że snu który śniłem, snu destrukcyjnego. 

Możesz mówić że to błahostki, ale nie zdajesz sobie sprawy jak duże znaczenie ma każda taka pojedyncza "błahostka" ma na polu elementarnym. Piszesz własny kod bazowy na temat swojego życia. Możesz przyjąć dowolną perspektywę. Zalecałbym wybrać tą dającą moc, tą która pozwala tworzyć światy przy wykorzystaniu dostępnych w twoim życiu informacji albowiem ostatecznie wszystko co Ci się przydarza dzieje się tylko i wyłącznie w twojej głowie. 

Edytowano przez kawaixanax

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyczerpany
Amani

Niekoniecznie tak. Owszem, mamy coś do powiedzenia, nawet możemy te rzeczywistość kreować. Pełna zgoda, tylko dla mnie rzeczywistość zwyczajnie wręcz musi mieć różne barwy. Dlatego nie koncentruje się na tych smutnych wiadomościach, ale dopuszczam je do głosu. Wyciągam z nich to, co jest albo może być dla mnie ważne. Czy to jest destrukcyjne? Ja uważam, ze nie.

 

tragedia zawsze zmienia nasze myślenie. I również zgoda. Można się podnieść albo upaść. Trudno mi jednak wyobrazić sobie, ze w obliczu wielkich ciosów, bezradności i niemocy potrafimy się cieszyć z trgo, ze np. Kawa smakuje albo ze ptaszki śpiewają. Jakby trochę to potwierdziłeś, pisząc, ze na początku było Ci ciężko. I to jest dla mnie sedno - jeśli coś tracisz, jeśli z czymś musisz walczyć - perspektywę postrzegania masz zupełnie inna. W zwyczajnym życiu problemy problemy tworzą zupełnie inna skale. Przykład: straciłeś prace. Możesz się załamać, bo nie masz na czynsz, bo to porażka w Twoim życiu, bo jesteś jedynym żywicielem rodziny itd. Możesz jednak szukać pozytywów - nowe możliwości, nowe perspektywy, i tak nie lubiłeś swojego szefa. To napędza Cię do działania, - zgoda. Jeśli jednak w przeciągu pierwszych sześciu miesięcy nie znajdziesz pracy, skończyły Ci się oszczędności, a dzieciom musisz kupić nowe buty i kurtki - jakie myśli przeważają? Z jakich błahostek będziesz się cieszyć? 

 

Wg mnie potrzebujemy czasem pogrążyć się w czarnych myślach, potrzebujemy takiego upadku, by zacząć szukać drogi do wyjścia. Małe rzeczy tez są potrzebne,  to jednak bardziej taka kamizelka ratunkowa, kiedy dryfujesz na otwartym morzu i nie masz już siły płynąc do brzegu - ona Unosi Cię nad woda...

  • Lubię to! 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kawaixanax

Nie wyobrażam sobie by będąc w stanie twórcy i utrzymując się w nim przez dłuższy czas nie znaleść konstruktywnego rozwiązania po dwóch dniach, max tygodniu, nigdy jeszcze coś takiego mi się nie zdążyło, byłoby to zaprzeczenie tego o czym tu mówimy. Zawsze znajdzie się jakieś rozwiązanie, wystarczy się tylko odpowiednio namagnesować. Powstaje wtedy stosowna chemia mózgu, nie wyobrażam sobie by ktoś szczerze dziękował za błogosławieństwa i pozostawał w stanie niedostatku przez dłuższy czas, takie rzeczy się poprostu nie dzieją. To jest wbrew prawu. 

Jeśli chodzi o przyjmowanie negatywnej perspektywy, tak czasem jest potrzebne ale tylko do tego by uwolnić nagromadzoną wcześniej energię co obszernie opisałem w Lekcji 1. Czasem piłka znużona jest pod wodą tylko dlatego że sami ją pod tą wodą trzymamy. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyczerpany
Amani

Sugerujesz, ze problem ze znalezieniem pracy to kwestia zwyczajowego nieudacznictwa, niechciejstwa albo złego nastawienia czy jak wolisz szukania w otoczeniu tylko tych „negatywnych obrazków” ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kawaixanax

Generalnie przyczyną niepowodzeń, szczególnie takich powtarzających się jest rozpoczynanie przedsięwzięcia z pozycji braku. Każdy człowiek jest potencjałem energetycznym. Jak ma odnosić sukcesy gdy wkółko operuje na niskich pasmach wibracji? W tym temacie chce pokazać jak wskoczyć na ten wyższy pułap, gdzie nie ma czegoś takiego jak "nie da się" albo "niemożliwę". 

Następna lekcja będzie w całości poświęcona temu co robić gdy nie może się znaleźć pracy. 

 

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyczerpany
Amani

I to jest fajne. Tyle, ze ja to widzę jakby z innej perspektywy. Tez nigdy nie byłam w takiej sytuacji, mogę sobie jednak wyobrazić, jak trudno wskoczyć na te wyższe pasma, kiedy lecisz w przepaść i nie masz się czego złapać. 

 

Z innej beczki... mam znajoma, która kiedyś zarażała mnie takim myśleniem. Pojechałyśmy kiedyś do ikei. Wróciłam zła i zrezygnowana. Złapał mnie fotoradar, kupiłam złe karnisze i mimo wysokiego rachunku nie mogłam zawiesić w oknach firanek. Moja znajoma stanęła na przeciw i mówi do mnie- myśl o tym co dobre. Pojechałaś do ikei, mogłaś mieć wypadek, a złapał Cie tylko fotoradar. Ze złe karnisze? Patrz, masz okazje pojechać tam znowu. Uśmiechnęłam się , bo choć nie trafia do mnie taka argumentacja, szanuje, ze ktoś w to wierzy. 

 

Dwa miesiące później, ta sama znajoma będą u mnie, miała wypadek na drodze. Walnęła facetowi w tył. Rozwaliła focusa i nie dojechała na rozmowę w sprawie pracy. Zadzwoniła do mnie. Ja pamiętając, by nie dołować, a myśleć pozytywnie - mówię jej, słuchaj najważniejsze, ze nic Ci się nie stało i wreszcie masz sposobność wymienić ten złom. Bierz lawete, bo zanim ja po Ciebie dojadę i Cię odholuje, to Będziemy już kawę pic po wszystkim. Moja znajoma nic nie powiedziała. Rozłączyła się, a po dwóch godzinach pod dom podjechała laweta. Ja wiec znowu z tym pozytywnym myśleniem, na co moja znajoma powiedziała tylko jedno zdanie - możesz się zamknąć? 

 

Wiem, ze znajdziesz do trgo jakaś ideologie. Dla mnie w tym wszystkim sensami równowaga w życiu. Są momenty, kiedy wręcz trzeba mieć świadomość, ze złe się dzieje. Pompujemy się takim pozytywnym myśleniem do tego stopnia, se kiedy naprawdę w nas coś uderza, to nie potrafimy się pozbierać. 

 

Owszem, pesymistyczne podejście nas zabija. Pełna zgoda. Jeśli jednak ktoś nie ma pracy i nie ma pieniędzy ma za to w cholerę rachunków i zobowiązań, to nie potrafi inaczej jak tylko wyjść od braku. I w tym najważniejsze jest to, żeby ten brak go nie dołował. By miał świadomość, ze będzie lepiej, ze misi być lepiej. To jednak, jeśli sobie popłacze nad swoim losem czy się poużala, nie jest dla mnie niczym złym.

 

ja tez mogę być wdzięczna, ze się nie urodziłam w średniowieczu i za rude włosy ktoś mi łba nie powiesił na szubienicy. Przestaje być jednak wdzięczna, za to ze się urodziłam w biednym domu i Ferrari mogę oglądać tylko na okładkach jakiejś gazety. Świadomość jednak tego ze ktoś ma lepiej wcale mnie nie deprymuje. Z czymś się godze i idę dalej. 

 

Chetnie poczytam o tym, jak znaleźć prace. ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kawaixanax

Postaram się dziś lub jutro napisać nieco więcej o poszukiwaniu i znajdywaniu pracy ale wpierw muszę się odnieść do tego co napisałaś. 

Proces Wdzięczności nie ma wiele wspólnego z tym co tu przytoczyłaś. Czym innym jest wymuszone pozytywne myślenie pozbawione mocy, oszukiwanie siebie, a czym innym świadomy proces okazywania wdzięczności. Proces Wdzięczności to świadoma zmiana percepcji z perspektywy braku na perspektywę obfitości. Chodzi o wytworzenie specyficznego uczucia błogości, a więc wyniesienie na wyżyny własnej jaźni. To tak jakby długo błądzić po labiryncie, a później unieść się nad niego. Zgodzisz się że z poziomu wysokości łatwiej znaleść drogę wyjścia? 

Oto jak powinno się wykonywać ten proces aby był skuteczny: 

W ciągu dnia gdy bywasz w różnych miejscach znajdź chwilę by się zatrzymać, uświadom sobie co Cię otacza i co tak naprawdę się w okół ciebie dzieję. Każdego dnia przydarza nam się tyle dobrych rzeczy że czasem ciężko jest je zliczyć, widzimy tyle pięknych przedmiotów, jemy pożywne i smaczne potrawy, sprawiamy sobie małe przyjemności. Wymieniaj w myślach rzeczy za które w danej chwili możesz być wdzięczny/wdzięczna. Za ładną pogodę, za smaczne śniadanie, za dobry sen, za świeże powietrze, za wygodne ubrania, za kubek kawy itp. Rób tak do czasu aż zaczniesz czuć w sobie ciepło i entuzjazm, do póki ten proces jest wygodny, a później wróć do Matrixa. Za parę godzin czy na wieczór zrób to jeszcze raz, podsumuj Dzień, wypisz w zeszycie wszystkie rzeczy które Ci się przydarzyły za które możesz okazać wdzięczność. Nie chodzi o to by robić to płytko i od niechcenia ale by wytworzyć z tego esencję dobrego samopoczucia, by niewidzialne stało się widzialnym. Z czasem zauważysz że w twoim życiu pojawia się coraz więcej rzeczy za które możesz być wdzięczny/wdzięczna. Gdy emanujesz tym uczuciem podłączasz się do Źródła Życia, znajdujesz się w stanie otrzymywania. 

 

  • Super 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przygnębiony
WtomiGraj
Dnia 2.07.2020 o 07:48, Amani napisał:

Owszem trzeba szukać zawsze tych lepszych stron, trzeba mieć jednak świadomość, ze to jest możliwe przy błahostkach.

Chyba doszłam do tych samych wniosków

Zawsze się buntowałam przeciwko tym ludziom, którzy każą się cieszyć z rzeczy drobnych.

Ok. Będę się cieszyć z rzeczy drobnych, tylko wtedy kiedy będę się martwić drobnymi. Inne podejście nie jest uczciwe, czy sprawiedliwe, dla mnie nie do przyjęcia. Szale wagi muszą być równo obciążone.

Dnia 2.07.2020 o 10:14, Amani napisał:

Trudno mi jednak wyobrazić sobie, ze w obliczu wielkich ciosów, bezradności i niemocy potrafimy się cieszyć z trgo, ze np. Kawa smakuje albo ze ptaszki śpiewają.

Znana sentencja łacińska:

Najpierw żyć, później filozofować

Czyli, pewne podstawy muszą być bezdyskusyjnie zapewnione, dopiero później można mówić o ukierunkowaniu swojego spojrzenia na świat.

 

10 godzin temu, kawaixanax napisał:

W ciągu dnia gdy bywasz w różnych miejscach znajdź chwilę by się zatrzymać, uświadom sobie co Cię otacza i co tak naprawdę się w okół ciebie dzieję.

No nie chcę być nieelegancka, ale pewien użytkownik założył na forum temat

Nie zakładajmy klapek na oczy, bo to nas otacza w tym samym stopniu, co kwitnąca koniczyna.

Dostrzegam urok parkowych klombów, ale i ekskrementy w nich zawarte.

  • Lubię to! 2
  • Wrr 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alma

Navigare necesse est... - tyż łacina ?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
1 godzinę temu, WtomiGraj napisał:

Chyba doszłam do tych samych wniosków

Zawsze się buntowałam przeciwko tym ludziom, którzy każą się cieszyć z rzeczy drobnych.

Ok. Będę się cieszyć z rzeczy drobnych, tylko wtedy kiedy będę się martwić drobnymi. Inne podejście nie jest uczciwe, czy sprawiedliwe, dla mnie nie do przyjęcia. Szale wagi muszą być równo obciążone.

Znana sentencja łacińska:

Najpierw żyć, później filozofować

Czyli, pewne podstawy muszą być bezdyskusyjnie zapewnione, dopiero później można mówić o ukierunkowaniu swojego spojrzenia na świat.

 

No nie chcę być nieelegancka, ale pewien użytkownik założył na forum temat

Nie zakładajmy klapek na oczy, bo to nas otacza w tym samym stopniu, co kwitnąca koniczyna.

Dostrzegam urok parkowych klombów, ale i ekskrementy w nich zawarte.

Ale są miejsca również pozbawione ekstrementow. Patrzenie w niebo I mówienie "A chuj że niebieskie ale zanieczyszczone" - to rodzaj fatalizmu. To że jest zanieczyszczone nie zepsuje mi tego że mogę podziwiać kolor, że uwielbiam powiew wiaterku w upalny dzień. Gdyby tak patrzeć I psuć sobie nastrój fatalizmem, wolałabym się zabić od razu, bo po co na raty. 

 

Poza tym w praktykowania wdzięczności chodzi o docenienie tego jak wiele mamy a nie skupianie się wyłącznie na tym czego nam brak. To czego nam brak I tak w końcu się odezwie, choć wiele z tych braków z czasem uznamy za nieistniejące, wydumane. 

Wystarczy zdać sobie sprawę, że żyjemy w Europie, czyli wśród wybrańców żyjących w większości na naprawdę dobrym poziomie. Powiedz o swoich brakach ludziom w Afryce albo na Filipinach chociażby, albo Tahiti czy w Wenezueli, spojrzą na ciebie jak na wariatkę. Wszystko zależy od punktu odniesienia.

Oczywiście to jest każdego wybór jak chce, żeby jego życie wyglądało. To nasz wybor, czy widzimy szklankę do połowy pustą, czy pełną. Poza tym to, że skupiasz uwagę na pełnej połowie nie znaczy, że nie wiesz, że istnieje również ta pusta część, ale fokusujesz uwagę na tym co jest dobre, mile, przyjemne, itp 

  • Lubię to! 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyczerpany
Amani

@kawaixanax jeszcze raz, tez przeczytałam sporo książek. Ładnie pisać o niczym i w teorii każdy potrafi. Ja przytoczyłam konkretny przykład, do którego nie znalazłeś odniesienia, a napisałeś tylko, ze trudno to sobie wyobrazić. 

 

To tak samo wyświechtana teoria jak to, ze powinnam być wdzięczna bo żyje w Europie a nie np. W Afryce. Taki banał, który nijak ma się np. Do braku pracy, konieczności trwania w jednym miejscu i brania odpowiedzialności za czyjeś życie. 

 

Fakt dostrzegania trudnego położenia nie musi wpływać destrukcyjnie. O szklance do połowy pełnej to dyskutują tani trenerzy, którzy w remizach szukają słuchaczy... prawda jest taka, ze jeśli ktoś ma wewnętrzna sile, to i przy pustej szklance dąży do celu, właśnie po to, by się odpowiednio napełniła. 

 

Mnie cieszą małe rzeczy i potrafię je dostrzegać. Zauważam tez te inne. Potrafię płakać dwa dni a śmiać się siedem. I tak naprawdę byłam tylko ciekawa czy ktoś potrafi wskazać mi te małe rzeczy, które mogą przechylić szale naprawdę wielkich ciosów.

 

zapewniam, ze gorące powietrze to za mało, a tylko niestety to wyczytałam z wszystkich tu postów . 

 

Choć, nie przeczę, Ty dość ciekawie o tym piszesz ?

 

pozdrawiam i nie przeszkadzam ?

  • Lubię to! 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kawaixanax
Napisano (edytowany)

Cóż... WtomiGraj, piękny popis ignorancji i niezrozumienia tematu.No ale niestety, moim celem nie jest przekonywanie każdego z osobna do technik wpływania na rzeczywistość. Fekalia i uryna? Serio? 

To o czym tutaj piszę nie jest teoretycznym bajdużeniem, ale emiprycznym sposobem odnajdywania wyjścia z każdej, nawet najgorszej sytuacji. Zabawne z jaką łatwością porównujecie nieśmiałe i słabe "pozytywne" myśli które miewacie i które toną w gąszczu dziesiątek tysięcy innych, bardzo często sprzecznych myśli do potężnego Procesu Świadomej Wdzięczności. Raz jeszcze to powiem: jest to niezrozumienie tematu na poziomie elementarnym. Niektórym się wydaję że wystarczy pozytywnie pomyśleć i cyk nagle wszystko zacznie się układać.. gdyby tak było każdy miałby życie jakie chce i ten temat byłby niepotrzebny. CELEM PROCESU JEST JAK NAJCZĘSTSZE WCHODZENIE W STAN BŁOGOŚCI I DOBROSTANU POPRZEZ SKALIBROWANIE WŁASNEGO POSTRZEGANIA SPRAW I RZECZY, ponieważ tylko przebywając w tym stanie możemy materializować i otrzymywać od wszechświata rozmaite profity, czyli rozwiązania, sposobności, okazje, niespodzianki, rady, wsparcie. Gdy jesteśmy Smutną, Depresyjną i Zniechęconą Bułą, w naszym działaniu nie ma mocy, myślenie też idzie wygodnymi, utartymi ścieżkami, podąża w przepaść, brak możliwości i beznadziejność wszechrzeczy. 

Edytowano przez kawaixanax
  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra
9 godzin temu, WtomiGraj napisał:

Chyba doszłam do tych samych wniosków

Zawsze się buntowałam przeciwko tym ludziom, którzy każą się cieszyć z rzeczy drobnych.

Ok. Będę się cieszyć z rzeczy drobnych, tylko wtedy kiedy będę się martwić drobnymi. Inne podejście nie jest uczciwe, czy sprawiedliwe, dla mnie nie do przyjęcia. Szale wagi muszą być równo obciążone.

Znana sentencja łacińska:

Najpierw żyć, później filozofować

Czyli, pewne podstawy muszą być bezdyskusyjnie zapewnione, dopiero później można mówić o ukierunkowaniu swojego spojrzenia na świat.

 

No nie chcę być nieelegancka, ale pewien użytkownik założył na forum temat

Nie zakładajmy klapek na oczy, bo to nas otacza w tym samym stopniu, co kwitnąca koniczyna.

Dostrzegam urok parkowych klombów, ale i ekskrementy w nich zawarte.

Rozumiem bunt przeciw ludziom, którzy "każą cieszyć się z rzeczy drobnych". Dawanie innym porad jak mają żyć i jakie mają mieć priorytety może być irytujące, ale... ja rzeczywiście cieszę się z rzeczy drobnych i łatwiej mi się właśnie z nich cieszyć, niż z wielkich. Przykłady? Życzliwy uśmiech obcej osoby (a zwłaszcza dziewczyny/kobiety) ;) , z którą poza tym nie będę miał najprawdopodobniej nic do czynienia. Taki zwykły przypadkowy przejaw świata niewrogiego - to jest coś, na co szczególnie zwracałem uwagę od czasów przedszkola a może i dawniej. Udana naprawa roweru lub innego sprzętu, mimo iż nie znam się na tym za bardzo. Podróż w rodzinne strony. mógłbym tak długo wymieniać. A rzeczy wielkie, które miałyby mnie cieszyć? Zdrowie? Wygrana określonej partii politycznej? Zniesienie niewolnictwa? W ich przypadku to raczej nie jest radość. Może coś w rodzaju uznania, ulgi, poczucia, że tak powinno być.
Bardziej cieszy jedno ciastko, niż talon na roczny przydział darmowych ciastek. :)

4 godziny temu, Amani napisał:

Mnie cieszą małe rzeczy i potrafię je dostrzegać. Zauważam tez te inne. Potrafię płakać dwa dni a śmiać się siedem. I tak naprawdę byłam tylko ciekawa czy ktoś potrafi wskazać mi te małe rzeczy, które mogą przechylić szale naprawdę wielkich ciosów.

 

zapewniam, ze gorące powietrze to za mało, a tylko niestety to wyczytałam z wszystkich tu postów . 

 

 

 

No właśnie... ja mogę wskazywać moje małe drobne rzeczy, ale czy one będą miały dla Ciebie jakieś znaczenie, to już inna sprawa. Z małymi rzeczami jest tak, że jeśli masz tendencje do patrzenia przez lornetę, to będziesz szukać rzeczy wielkich. Jeśli lubisz lupę, to te wielkie będą mniej istotne. Jeśli chodzi o te wielkie ciosy, to mam swoje podejście - jeśli nie mogę czegoś zmienić to mam prawo się tym nie przejmować, bo przejmowanie nic pozytywnego tu nie wnosi. W przypadku niektórych rzeczy wielkich sprawdzam, czy mam wpływ poprzez jakieś działania. Nie żyję tylko małymi, ale to małe cieszą. ?

  • Lubię to! 4

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
Napisano (edytowany)
8 godzin temu, Amani napisał:

@kawaixanax jeszcze raz, tez przeczytałam sporo książek. Ładnie pisać o niczym i w teorii każdy potrafi. Ja przytoczyłam konkretny przykład, do którego nie znalazłeś odniesienia, a napisałeś tylko, ze trudno to sobie wyobrazić. 

 

To tak samo wyświechtana teoria jak to, ze powinnam być wdzięczna bo żyje w Europie a nie np. W Afryce. Taki banał, który nijak ma się np. Do braku pracy, konieczności trwania w jednym miejscu i brania odpowiedzialności za czyjeś życie. 

 

Fakt dostrzegania trudnego położenia nie musi wpływać destrukcyjnie. O szklance do połowy pełnej to dyskutują tani trenerzy, którzy w remizach szukają słuchaczy... prawda jest taka, ze jeśli ktoś ma wewnętrzna sile, to i przy pustej szklance dąży do celu, właśnie po to, by się odpowiednio napełniła. 

 

Mnie cieszą małe rzeczy i potrafię je dostrzegać. Zauważam tez te inne. Potrafię płakać dwa dni a śmiać się siedem. I tak naprawdę byłam tylko ciekawa czy ktoś potrafi wskazać mi te małe rzeczy, które mogą przechylić szale naprawdę wielkich ciosów.

 

zapewniam, ze gorące powietrze to za mało, a tylko niestety to wyczytałam z wszystkich tu postów . 

 

Choć, nie przeczę, Ty dość ciekawie o tym piszesz ?

 

pozdrawiam i nie przeszkadzam ?

Amani jeśli piszesz o moich wypowiedziach to mnie CYTUJ, nie lękaj się, wyjaśniłabym ci o co w nich chodzi ale skoro nie masz odwagi i nie cytujesz, to nie wyjaśnię, bo prawdopodobnie i tak nie zrozumiesz, w końcu nie musisz ?

A na koniec dodam ludzie powierzchowni, zawsze pod nosem będą widzieć tylko taflę wody i przy najmniejszym deszczyku krzyczeć że toną. Nikt ci nie każe ponurkowac głębiej. Możesz zostać z nosem przy tafli ;)

I nie lękaj się mnie cytować. 

Dodam że nie wiem skąd twoja wezbrana niechęć do mnie. Myślałam że jesteśmy koleżankami a tu szpilki z każdej strony, nie tylko w tym temacie...odkąd wrociłas. Ja nigdy nic do ciebie nie miałam. Zawsze traktowałam jak kumpelę z forów. O co chodzi? Po mnie to spływa ale lubię jasne sytuacje. Jeśli masz coś do mnie, to mi to powiedz I nie piętrz problemów. Nie pisz o moich wypowiedziach za moimi plecami, bo mogę co najwyżej puścić ci bąka ? więc mnie wywołuj. Żyj prosto a życie będzie proste. Znów jakieś nieuzasadnione zazdrostki, czy o co chodzi tym razem? Nie chcesz, nie mów. Ale wówczas odpierdol się ode mnie - grzecznie narazie proszę. 

 

Edytowano przez Maybe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
Napisano (edytowany)

A poza tym do niektórych prawd dochodzi się dopiero wówczas, gdy prawdziwie się tonie lub sięgnęło dna i wówczas można się od niego odbić, ale już po tym stajemy się zupełnie innymi ludźmi. 

A niektórzy są na tyle mądrzy, że do tych prawd, że nie wszystko czego chcemy jest nam tak naprawdę potrzebne, że nie na wszystko mamy wpływ, więc mimo braku, smutku nie trzeba się kopać z koniem i walić głowa w mur itp itd, dochodzą wcześniej zanim utonęli w morzu własnych oczekiwań. 

018etfhf4pjd.jpg

 

Edytowano przez Maybe
  • Super 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przygnębiony
WtomiGraj
8 godzin temu, kawaixanax napisał:

Cóż... WtomiGraj, piękny popis ignorancji i niezrozumienia tematu.

Odbierasz to jako ignorancję? Oby nie ignorowanie. Najpierw wybiera się piasek z powierzchni gruntu, później można się dokopywać do skały. Dlatego ja najpierw zaczęłam od powierzchownych, najprostszych i pół-żartownych przykładzików, które każdy może sobie unaocznić (dosłownie). Tylko takie preludium. Tak jak w grze komputerowej zaczyna się od najniższego poziomu, wręcz banalnego.

Dociera do mnie o wiele więcej, ale nigdy nie mam zwyczaju zaczynać z grubej rury.

 

8 godzin temu, kawaixanax napisał:

Raz jeszcze to powiem: jest to niezrozumienie tematu na poziomie elementarnym.

Skoro jak widać, bardziej przekonują takich jak ja, konkretne przykłady, użyj tej samej retoryki. Niektórym trzeba podać na talerzu i wytłumaczyć jak krowie na rowie. To nie jest kwestia złych intencji czy złośliwości, a braku komunikacji. Niezrozumienie może wynika z tego, że jestem umysłem ścisłym i opieram się na konkretach, idę przez życie z wymierzalnymi parametrami.

 

8 godzin temu, kawaixanax napisał:

CELEM PROCESU JEST JAK NAJCZĘSTSZE WCHODZENIE W STAN BŁOGOŚCI I DOBROSTANU POPRZEZ SKALIBROWANIE WŁASNEGO POSTRZEGANIA SPRAW I RZECZY,

I właśnie... tego komunikatu nie rozumiem. Zbyt ogólny, zbyt teoretyczny.

Jak widzisz mój język jest bardzo opisowy, dlatego takim jak ja trzeba dać jak najwięcej porównań i przykładów.

Rozbierz mi to na czynniki pierwsze, jak rozbiór logiczny zdania.

 

Jak wejść w stan błogości, gdy ktoś zderza się z betonową ścianą, przykładowo opiekuje się terminalnie chorym dzieckiem wiele lat będąc u kresu sił?

Ma się wprowadzić w błogostan zapalając zioło?

13 godzin temu, Maybe napisał:

Oczywiście to jest każdego wybór jak chce, żeby jego życie wyglądało. To nasz wybor, czy widzimy szklankę do połowy pustą, czy pełną

Bo ja wiem? To się dzieje bardzo automatycznie.

Nikt nie budzi się rano z założeniem na czym ma się skupiać. Twoja psychika tak reaguje a nie inaczej.

9 godzin temu, kawaixanax napisał:

Gdy jesteśmy Smutną, Depresyjną i Zniechęconą Bułą, w naszym działaniu nie ma mocy, myślenie też idzie wygodnymi, utartymi ścieżkami, podąża w przepaść, brak możliwości i beznadziejność wszechrzeczy. 

Poruszyłeś ważną kwestię, bo na odbiór rzeczywistości mają wpływ choroby jak choćby depresja, demencja. Wtedy postrzeganie świata jest zaburzone, bez udziału ludzkiej woli.

5 godzin temu, Tako rzeczka Brahmaputra napisał:

masz tendencje do patrzenia przez lornetę, to będziesz szukać rzeczy wielkich. Jeśli lubisz lupę, to te wielkie będą mniej istotne.

Najlepiej patrzeć własnymi oczami, bo lupa i lornetka to robienie czegoś na siłę, wbrew sobie.

 

5 godzin temu, Tako rzeczka Brahmaputra napisał:

Dawanie innym porad jak mają żyć i jakie mają mieć priorytety może być irytujące

A jeszcze bardziej irytujące jest piętnowanie każdej krytycznej postawy wobec rzeczywistości.

Jeżeli ktoś widzi realne ryzyko w danej sytuacji, to zaraz słyszy: "jaki z ciebie pesymista". A niech se będzie pesymistą, co komu do tego. Może on przegotowuje się na każdy scenariusz od najgorszego po najlepszy.

  • Super 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach





Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...