Skocz do zawartości
  • Niebo
  • Borówka
  • Szary
  • Porzeczka
  • Arbuz
  • Truskawka
  • Pomarańcz
  • Banan
  • Jabłko
  • Szmaragd
  • Czekolada
  • Węgiel


aja

Czy nieszczęśliwi i samotni ludzie sami są sobie winni?

Polecane posty

gość niedzielny
Dnia 13.11.2019 o 15:44, Czerwona Róża napisał:

Często jest tak że podejmuje się źle decyzje w kwestii uczuc lub z jakiejs przyczyny wybiera się nieodpowiednia osobe do zwiazku.Ja uważam że najpierw dobrze jest zajrzec w glab siebie i poukładać swoje życie i siebie ogarnac najpierw i wtedy dopiero zaczac poważnie myslec o zwiazku bo do tego dwie osoby powinny być dojrzale emocjonalnie i odpowiedzialne.A samotnosc bywa lepsza niż bycie z byle kim lub z kims nieodoowiedzialnym lub jakas osoba ktora ma problem np z alkoholem

czytałem kiedyś, że zajrzeć w swoje wnętrze można tylko z pomocą Maryi,. Samemu się nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Maybe
2 godziny temu, gość niedzielny napisał:

czytałem kiedyś, że zajrzeć w swoje wnętrze można tylko z pomocą Maryi,. Samemu się nie da.

A ta Maryja to jakis chirurg znany?

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyczerpany
Amani
Dnia 25.04.2018 o 13:25, aja napisał:

Naszła mnie ostatnio taka refleksja... Mam wykładowcę, po którym widać, że jest to po prostu nieszczęśliwą i samotną osobą. Inteligentna, w miarę estetyczna (nie piękność, ale też nie jakaś straszna), zadbana... trochę z trudnym charakterem, to prawda, ale ogólnie to przyzwoity człowiek. I tak się zastanawiam - nie ułożyło jej się osobiste życie - teraz jest po 50 jest sama, ma wyłącznie swoją pracę (znowu nie taką super) i często zdarza jej się wpleść aluzję a propos tego, jak tak naprawdę jej nie wyszło...

Żal mi jej, ale jednocześnie czuję sie do niej bardzo podobna i szczerze boję się skończyć tak, jak ona (chociaż jestem na dobrej drodze). Dlatego zastanawiam się, jak to z tym nieszczęściem i samotnością jest? To bardziej wina człowieka i jego wyborów czy po prostu niektórzy nie mają szczęścia i najzwyczajniej w świecie im nie wychodzi? Tak wiele naszych decyzji jest przypadkowych, co jeśli ktoś podejmie je "źle" i skończy samotnie i nieszczęśliwie... przecież tacy ludzie też istnieją. Są osoby, które przeżywają nieszczęśliwe życie i umierają w samotności zapomniane przez prawie wszystkich... Czy to ich wina? Czy po prostu przypadek i na kogoś musi trafić? Bo jeśli tak, to ten świat jest naprawdę beznadziejnie urządzony...

W dzisiejszym świecie nie trzeba być samotnym. To często kwestia wyborów, przekładania własnych wygód nad kompromisy, wynikające z bycia razem. 

 

Mnie przerażają samotne wieczory, weekendy, czy dni, kiedy nie masz do kogo się odezwać... mam dobra znajoma, która właśnie ten domowy harmider drażni... 

w Życiu podobniez nic nie jest przypadkiem... trzeba zawsze patrzeć przed siebie, ale nie tracąc z oczu, tego, co za nami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w kość
2 godziny temu, Amani napisał:

trzeba zawsze patrzeć przed siebie, ale nie tracąc z oczu, tego, co za nami...

kark mnie boli!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
egzegeta

Dziwne, ale na innych forach pisze równie wielu nieszczęśliwych z powodu braku upragnionej samotności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Van Gogh

Czy ja wiem? Jakiś czas temu spotkałem się z kilkoma kobietami. Randki. Jedna ogląda ciągle seriale i była zaskoczona, że nie widziałem żadnego odcinka Gry o tron. W ciągu dwóch godzin zdążyła mnie porównać do swojego zmarłego męża i żalić się na innych randkowiczów, którzy wyrzucali z siebie brudy na temat ex, podczas gdy sama drążyła temat dociekając co mi nie poszło z moją byłą. Z inną głównie można było pogadać o pracy. Z kolejną widywałem się przez jakiś czas. Zero hobby, lenistwo. Można było z nią zjeść i pooglądać durne filmiki na jutubie. Nawet nie przyszła na ważne wydarzenie w moim życiu, bo nie miała z kim iść. Wychodziła z założenia, że kobieta oddaje siebie i to wystarczy (czytaj seks). Kolejna na pierwszym spotkaniu już mnie łapała pod rękę i naburmuszała się na ulicy, że jej nie toruję miejsca pomiędzy ludźmi. Jakby sama nie umiała chodzić. Po 2h znajomości. Wystarczy wejść na portal randkowy i przejrzeć opisy. Hehe, albo raczej ich brak. Zdjęcia. Są zdjęcia, bo oprócz wyglądu nie mają nic do zaoferowania. Zamiast być z kobietą bez pasji, zaangażowania, niewspierającej, nie potrafiącej rozmawiać, z taką o którą trzeba się starać, a ona - księżniczka tylko ewaluuje twoje postępowanie, to wolę być sam.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hagne

Każdy człowiek w końcu umrze i co za różnica, co robił, z kim był? To wszystko to jest tak na chwilkę tak na prawdę. 

 

Wg mnie tak naprawdę zmarnowane życie to jest wtedy, gdy się wpada w alkoholizm, taki na całe życie, że się tego życia wlaściwie nie przeżywa, jest narkomanem, żyje w rejonie dotkniętym przez wojnę. Jest sie ofiarą gwałtu, z pobiciem, albo napastnikiem, gdy się jest mordercą, albo ma pracę żołnierza. Wyrasta się w domu z patologią. Jak jest lekka patologia, to jeszcze można sobie to w dorosłym życiu przepracować w umyśle i uleczyć emocje. Co jeszcze? Prostytucja, gangsterka i jeśli sie jest bardzo złym, krzyczy na ludzi, wymusza i takim negatywnym. Gdy sie wyrasta w takiej kulturze, która wmawia kobietom, że mają mniej praw niż mężczyźni i są notorycznie bite, traktowane jak sługi albo wycina im się wargi sromowe i to jest uznawane za normalne. Uważam, że to wielka szkoda w taki sposób marnować swoje życie. 

 

 

1 godzinę temu, Van Gogh napisał:

Czy ja wiem? Jakiś czas temu spotkałem się z kilkoma kobietami. Randki. Jedna ogląda ciągle seriale i była zaskoczona, że nie widziałem żadnego odcinka Gry o tron. W ciągu dwóch godzin zdążyła mnie porównać do swojego zmarłego męża i żalić się na innych randkowiczów, którzy wyrzucali z siebie brudy na temat ex, podczas gdy sama drążyła temat dociekając co mi nie poszło z moją byłą. Z inną głównie można było pogadać o pracy. Z kolejną widywałem się przez jakiś czas. Zero hobby, lenistwo. Można było z nią zjeść i pooglądać durne filmiki na jutubie. Nawet nie przyszła na ważne wydarzenie w moim życiu, bo nie miała z kim iść. Wychodziła z założenia, że kobieta oddaje siebie i to wystarczy (czytaj seks). Kolejna na pierwszym spotkaniu już mnie łapała pod rękę i naburmuszała się na ulicy, że jej nie toruję miejsca pomiędzy ludźmi. Jakby sama nie umiała chodzić. Po 2h znajomości. Wystarczy wejść na portal randkowy i przejrzeć opisy. Hehe, albo raczej ich brak. Zdjęcia. Są zdjęcia, bo oprócz wyglądu nie mają nic do zaoferowania. Zamiast być z kobietą bez pasji, zaangażowania, niewspierającej, nie potrafiącej rozmawiać, z taką o którą trzeba się starać, a ona - księżniczka tylko ewaluuje twoje postępowanie, to wolę być sam.  

No to może zacznij spotykać się z brzydkimi. Może z nimi nie będziesz się nudził i nie będziesz na nie narzekał. Może u tych brzydkich zajrzysz do duszy i nie będą musiały Ci oddawać swojego ciała, żebyś się nauczył kochać.

 

Poza tym,skoro jedną ze swoich partnerek uważałeś za taką nudziarę i nie dorastającą Ci do Twoich pięt i życia pełnego pasji i wybitnych zainteresowań, to po co się z nią kochałeś? Jeśli czułeś jedynie napięcie sexualne,mogłeś równie dobrze się pomasturbować w samotności. Spoko jest tak kogoś użyc, a potem ponarzekać na tą osobę jak mało od niej dostałeś, bo Tobie się należy więcej. Żal.

 

Może się nudzisz w towarzystwie tych kobiet, bo sam jesteś nudny. Interesujący i inteligentni ludzie nie nudzą sie nigdy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Van Gogh
6 godzin temu, hagne napisał:

No to może zacznij spotykać się z brzydkimi. Może z nimi nie będziesz się nudził i nie będziesz na nie narzekał. Może u tych brzydkich zajrzysz do duszy i nie będą musiały Ci oddawać swojego ciała, żebyś się nauczył kochać

A gdzie napisałem, że one były piękne? Nawet ładnymi ich nazwać nie można. Nie tym się kierowałem. Nigdzie też nie napisałem, że tamta dziewczyna nie dorastała mi do pięt. A seksu z nią nie uprawiałem, bo nie wytworzyło się między nami nic intymnego, bo z nią można było jutuba pooglądać co najwyżej. Widzisz, w ogóle nie wyłapałaś sensu mojej wypowiedzi, za to wielce bronisz pokrzywdzonych kobiet. Ale nie spodziewałbym się po Tobie niczego więcej, bo Ty się kierujesz głównie solidarnością jajników. W twoich oczach zazwyczaj facet jest tym złym. Poprzekręcałaś moje wypowiedzi, byle tylko udowodnić jak to jestem kolejnym facetem, który źle traktuje kobiety. A prawda jest taka, że pełno pustych lal po tym świecie chodzi. Można też kochać puste lale, bo sie da, tyle, że one nie mając nic wartościowego ( piszę o wartościach samych w sobie, nie urodzie, czy dupieniu - więc nie próbuj przekręcać moich słów) do zaoferowania, stawiają wymagania. Aaa, zapomniałem dodać, że ta, której tak bronisz jeszcze narzekała , że nie mam auta, bo by się przydało, żeby ją wozić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
syn fubu

Niestety ale inteligentni ludzie nudzą się najbardziej ponieważ szukając sensu lub celu porzucają sprawy tego świata na rzecz wyższych idei, a okres ten - często nazywany poszukiwaniem lub przestojem - bywa dla każdego z osobna rzeczą indywidualną, jak i skala czasu temu przypisana, co powoduje że ów osobnicy najzwyczajniej bywają tym wszystkim znudzeni i znużeni, intensyfikując gorzkie gody.

Edytowano przez syn fubu
  • Super 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przygnębiony
WtomiGraj
Dnia ‎25‎.‎04‎.‎2018 o 13:25, aja napisał:

To bardziej wina człowieka i jego wyborów czy po prostu niektórzy nie mają szczęścia i najzwyczajniej w świecie im nie wychodzi?

Widzę to tak: lwia część to zasługa zranień, zwłaszcza z wczesnego dzieciństwa i okresu dojrzewania (oceniam, że to dwa najbardziej krytyczne etapy kształtujące psychikę) i związanej z tym dezakceptacji, która z kolei pociąga lęk przed bliskością (nie mam na myśli fizycznej wyłącznie, a ogólnie mizantropię). Na ten fundament nawarstwiają się kolejne przyczyny.

 

 

"Każdy z nas robi błąd

Czeka aż przyjdzie ktoś..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fenix

Czy uważasz , że należy nie czekać ale samemu szukać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
99noga
15 minut temu, fenix napisał:

Czy uważasz , że należy nie czekać ale samemu szukać

Taki c#uj. Sztuczne pomaganie losowi w tej kwestii nie zdaje egzaminu. Chyba, że ktoś chce być w związku z byle kim, byle kogoś mieć, to wtedy tak. Ale jak nie to c#uj :P

Wypipkałem. Nie kasujta!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lot

Mam wrażenie że ludzię dający swoje wspaniałe rady tutaj nigdy nie były samotne. Mając rodzinę i przyjaciół również można być samotnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość

Olejcie trolla. Jak tu wjeżdża ktoś z wyzwiskami to wiadomo, że to cebularz.

Dajcie spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klaudyna

A cholera wie. Kiedyś uważałam się za ekstrawertyczkę, potem doszło do mnie, że jestem intro, ale teraz spotykam się z trzecim z kolei facetem, który prawie nic nie mówi na swój temat. To znaczy mało. W ogóle mało gadają. No to teraz to się czuję ekstra znowu, bo przynajmniej jakieś szczątkowe info o sobie podaję, czasem powiem coś więcej, chociaż nie chcę się do końca odkrywać. Kiedyś mi to szło łatwiej. No ale jak patrzę na tych gości, to myślę, że są po trzydziestce sami raczej z własnej winy skoro tacy pozamykani, utrudniony kontakt itd. Albo z winy swojego typu osobowości, czy jakichś tam zdarzeń z przeszłości, które sprawiły, że są tacy zamknięci. Dżizas. Cholera wie do kwadratu. Zależy kto jest bardziej onieśmielony może? Jakbym trafiła na takiego co mówi o wszystkim bez ogródek i jeszcze bym się czuła skrępowana przy nim, to pewnie bym się czuła jak kompletna introwertyczka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w kość
7 godzin temu, Klaudyna napisał:

Kiedyś uważałam się za ekstrawertyczkę, potem doszło do mnie, że jestem intro,

7 godzin temu, Klaudyna napisał:

No to teraz to się czuję ekstra znowu,

 

7 godzin temu, Klaudyna napisał:

A cholera wie.

7 godzin temu, Klaudyna napisał:

Cholera wie do kwadratu.

choleryczka jak się patrzy?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Plazma

Kiedy nauczysz się egzystować w pojedynkę, ,,samotność" staje się błogosławieństwem, upragnionym stanem do którego chcesz wracać, po OBCOWANIU z innymi, którzy mimowolnie wyznaczają granice, których należy przestrzegać, aby interakcja pozostawała na znośnym poziomie. Chyba, że nie uwielbiasz być prawdziwie wolnym lub nie zaznałeś nigdy chociaż szczątkowej wolności wewnątrz i na zewnątrz siebie. Wszystko jest kwestią kompromisów, które stają się coraz bardziej uciążliwe, kiedy coraz mniej potrafisz koegzystować, po mentalnym odizolowaniu się od tłumu. Właściwie kostium, który zakładasz na każdy bal przepełniony postaciami wypełniającymi jedynie pomieszczenia oraz przestrzenie, zaczyna coraz bardziej uwierać i nie pasuje już tak jak kiedyś, odkąd rozebrałeś się do naga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
20 minut temu, Plazma napisał:

Kiedy nauczysz się egzystować w pojedynkę, ,,samotność" staje się błogosławieństwem, upragnionym stanem do którego chcesz wracać, po OBCOWANIU z innymi, którzy mimowolnie wyznaczają granice, których należy przestrzegać, aby interakcja pozostawała na znośnym poziomie. Chyba, że nie uwielbiasz być prawdziwie wolnym lub nie zaznałeś nigdy chociaż szczątkowej wolności wewnątrz i na zewnątrz siebie. Wszystko jest kwestią kompromisów, które stają się coraz bardziej uciążliwe, kiedy coraz mniej potrafisz koegzystować, po mentalnym odizolowaniu się od tłumu. Właściwie kostium, który zakładasz na każdy bal przepełniony postaciami wypełniającymi jedynie pomieszczenia oraz przestrzenie, zaczyna coraz bardziej uwierać i nie pasuje już tak jak kiedyś, odkąd rozebrałeś się do naga.

W punkt! 

Tak naprawdę samotność daje wolność ;)

Kto jest autorem tego tekstu i czy ma jakieś publikacje, czy to ty sama Plazmo tak piszesz 'do rzeczy' o samotności? 

Pytam bo pierwszy raz słyszę coś na tyle mądrego o samotności i rozumienia jej.... 

 

 

 

 

Edytowano przez Maybe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w kość
13 godzin temu, Maybe napisał:

W punkt! 

oj tam, oj tam,

całkiem trafne spojrzenie,

ale nie przesadzałbym z zachwytami,

 

mam naturę introwertyczną,

a spokojnie mógłbym wdać się w polemikę,

mógłbym,... ale mi się nie chce,

wolno mi!?

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
1 godzinę temu, Gość w kość napisał:

oj tam, oj tam,

całkiem trafne spojrzenie,

ale nie przesadzałbym z zachwytami,

 

mam naturę introwertyczną,

a spokojnie mógłbym wdać się w polemikę,

mógłbym,... ale mi się nie chce,

wolno mi!?

 

 

 

To się wdaj.

Dla mnje w punkt. Dla Ciebie nie musi. Każdy ma prawo do swojego odbioru. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w kość
15 godzin temu, Maybe napisał:

Każdy ma prawo do swojego odbioru. 

absolutnie!

więc może wolność to przede wszystkim stan umysłu, a nie inni ludzie lub ich brak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie oczytany
35 minut temu, Gość w kość napisał:

absolutnie!

więc może wolność to przede wszystkim stan umysłu, a nie inni ludzie lub ich brak?

Czy chcesz powiedzieć, że wystarczy odpowiednio zmienić stan umysłu, a zaraz samotny może się stać szczęśliwym?

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przygnębiony
WtomiGraj

Wg mnie człowiek nie jest stworzony do samotności. Jeżeli brakuje mu ludzkiego towarzystwa będzie usilnie szukał zamiennika: aniołów, świętych, przyjaciół na niby czy zwierząt, zarówno gdy jest samotny bez ludzi jak też wśród ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w kość
12 minut temu, nie oczytany napisał:

Czy chcesz powiedzieć, że wystarczy odpowiednio zmienić stan umysłu, a zaraz samotny może się stać szczęśliwym?

nie pamiętam, co chciałem powiedzieć,

filozofia jest strasznie trudna,

 

ale w podanym przez Ciebie przypadku zamiast zmiany stanu umysłu, lepiej chyba zmienić stan... cywilny,

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OLED

Dziś spotkanie ze znajomym, w celu obejrzenia wspólnie ,,1984", po niedawnym przeczytaniu tego dzieła Orwella. Na początku fajnie się siedziało i gadało, bo gadka była przynajmniej na jakimś poziomie, czego wręcz pragnąłem, po odbywaniu głównie rozmów z ludźmi o dupie Maryny. Jednak po tych 3,5h, kiedy zbierał się do wyjścia - czułem, że tego chcę. W sensie, żeby już szedł. Wystarczy tego socjalizowania się.

Człowiek jest zwierzęciem stadnym, ale jest w stanie egzystować w pojedynkę, jeżeli z samotnością rezonuje jego wnętrze. Szczególnie jeżeli pojedyncze jednostki albo tłum nie zaspokaja już jego potrzeb, lub potrzeby te nie są już dla niego priorytetem. Ewentualnie dochodzi do zmniejszenia dozy, tolerancja spada i łatwo jest wtedy przedawkować innych. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...